Nie jesteś zalogowany na forum.
- Taaaak? - zakołysałam się i oparłam o ścianę. - Nie wiem... nie miałam niiiiiigdy nikogo... saaaaama samiusieńka... - jęknęłam, a nogi powoli odmawiały dalszego utrzymywania mojego ciała w pionie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Och, Xana. - Westchnąłem i próbowałem ją podtrzymać, a jednak skończyło się to fiaskiem. Dziewczyna kolejny raz znalazła się w moich ramionach. I nie ostatni. - Idziemy spać - oświadczyłem, wchodząc po schodach.
Offline
- Że z tobą...? - przekręciłam głowę. - A... jak się w ogóle na nazywasz...? Kojarzę... Ale... hik! ... nie pamiętam...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zaśmiałem się.
- I ty chciałaś zostać na ulicy. - Pokręciłem głową zrezygnowany. - I nie, tylko położę cię na łóżku. Musisz odpocząć po dzisiejszym - skrzywiłem się.
Offline
- Hej... Jak się... nazywasz? - uniosłam oczy na mężczyznę. Znałam te oczy... Na pewno, choć gdy próbowałam sobie przypomnieć, skąd je znałam, to natrafiałam na spore opory.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Kącik ust powędrował mi w górę.
- Oschły strażnik wita. - Patrzyłem na nią przez chwilę. - W skrócie Dashan.
Weszliśmy do sypialni, a ja delikatnie położyłem ją na łóżku. Zdjąłem jej buty, a ubrania... ubrania zostawiłem na miejscu. Nie jest tak źle, by ją przebierać.
Offline
- Dash... Dash... O... Oooooooo.... - poczerwieniałam. Skuliłam się odwracając do niego plecami. - Uhm... No tak... Już pamiętam...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Mhm... - mruknąłem nieco zdezorientowany. - Potrzebujesz czegoś jeszcze, wody, cokolwiek?
Offline
- Ja... Nie... Nie.... Ja... Dziękuję... I... - nie skończyłam, kuląc się jeszcze bardziej, chyba... czując wstyd? Nadal czułam gorąc na policzkach...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Usiadłem na skraju łóżka.
- O co chodzi, Xano? - spytałem z dziecięcą ciekawością w głowie.
Offline
Zadrżałam. Przecież o nim musiałam pomyśleć. Nie powiem mu teraz tego. Boże, już więcej nigdy nie wypiję...
Nie byłam w stanie wydusić z siebie choćby słowa, więc musiałam milczeć, kiedy on siedział tuż obok. Cholera.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Siedziałem przez kilka minut w ciszy, którą jedynie przebijały nasze oddechy.
- W takim razie dobranoc, Xano - uciąłem i wyszedłem z pomieszczenia. Zrobiłem coś nie tak...?
Offline
Leżałam skulona, aż w końcu rozluźniłam mięśnie. Wszystko mnie bolało. Choć nie potrzebowałam wszystkich zmysłów, by wiedzieć, że znów jestem sama. Pewnie nic nie będę pamiętać do końca dnia... a skoro tak...
Wstałam chwiejnie z łóżka i niczym skruszone dziecko zbliżyłam się do rozmazanej sylwetki.
- Dash...? A możesz zostać...? - zapytałam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Odwróciłem się w jej stronę i spojrzałem na nią czule. Od jak dawna tak nie patrzyłeś?
Przytaknąłem w sumie niezbyt zadowolony z tego pomysłu, ale... ruszyłem za dziewczyną.
- Wystarczy, jak usiądę obok? - spytałem, choć w sumie nie potrzebnie. Co miałbym robić więcej? Poza tym... to jej zachowanie i wcześniejsze słowa... Ona w ogóle kontroluje to co powiedziała? Aghr, za dużo myśli, Dash.
Offline
- Mhm... - mruknęłam i znów się położyłam na łóżku. Tym razem mniej skulona, odwrócona, a nawet przesunięta do Dasha. To takie... dziwne uczucie.
- Dziękuję... - szepnęłam, bo na więcej chyba nie potrafiłam się zdobyć. Głupi alkohol.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Mimo wielu oporów, które pojawiły się w mojej głowie i wielu pochopnych myśli, położyłem się naprzeciw Xany. Patrzyliśmy sobie w oczy, a moja dłoń powędrowała na jej policzek. Nie panowałem nad tym, co się działo. A może tak się miało stać...? Pogłaskałem ją delikatnie i szepnąłem tylko ciche: "Proszę."
Offline
Znów zadrżałam i sennie wtuliłam się w jego dłoń. Jak małe dziecko. Głupie dziecko, co ty wyprawiasz? Ale było mi dobrze... Tak dobrze, że uśmiechnęłam się błogo, a ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam przed zaśnięciem, były oczy Dashana.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Obserwowałem w milczeniu Xanę. Od dawna tak się nie czułem. Tak... inaczej. Nie skusił mnie nawet hałas z dołu. Po prostu leżałem i sennie wpatrywałem się w twarz dziewczyny.
Offline
[PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ]
Boże mój łeb. Myślałam, że pęknie, gdy otworzyłam oczy. Zdecydowanie ten koleś za barem, powinien dawać znakomicie słabsze dawki, a jak go kobieta prosi o coś na obolałe przez faceta serce, to można zadzwonić po męskie dziwki, a nie dawać podejrzanie mocne trunki.
Zresztą... gdzie ja do cholery jestem? Tak ciepło... i dobrze... czułam dotyk. Przyjemny, choć obcy. Przyjrzałam się osobie naprzeciwko i gdybym mogła, odskoczyłabym na dwa metry.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Przebudziłem się pod wpływem czyjegoś spojrzenia. Początkowo zmrużyłem oczy, lecz później otworzyłem je znacznie szerzej.
- Dzień dobry - powiedziałem pierwsze, co mi przyszło do głowy. Zabrzmiało głupio. Cholera, Dash.
Offline
Zacisnęłam powieki i znów je otworzyłam.
- Co ja tu robię...? I dlaczego jesteś w tym samym łóżku co ja...? - spytałam, starając się ukryć lekką panikę.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Przewróciłem się na plecy. W ciszy przyglądałem się białemu sufitowi. W końcu postanowiłem to przerwać.
- Picie nie służy, co? - mruknąłem.
Offline
Też przeturlałam się na plecy.
- Ano nie... zrobiłam coś głupiego...? - zapytałam słabo, znając możliwości spitej mnie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zastanowiłem się przez chwilę. W nocy wiele myślałem o tym i tamtym...
- Prócz wyznania, że podoba ci się pewna osoba, to nie. - Niezauważalnie westchnąłem.
Offline
- Oh... nie powiedziałam kto to, co nie...? - upewniłam się, a na mojej zwykle bladej skórze pojawiły się plamy czerwieni.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline