Nie jesteś zalogowany na forum.
Czułam, że stopy praktycznie wrosły mi w podłogę.
- I wiedziałeś to... od samego początku... I nie byłeś łaskaw od razu powiedzieć...? - fuknęłam z lekką pretensą.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Co tu dużo mówić. Nie byłem pewien. A teraz... teraz wszystko na jedno wskazuje. Rumienisz się - zauważyłem, parskając.
Offline
- M-może mi gorąco...? - zauważyłam. Choć doskonale wiedziałam, że to nie temperatura, a bliskość Dasha. Cholera.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Daj spokój, Xana. Oboje wiemy, że to nie to. Jak długo będziesz się jeszcze opierać? - Przekręciłem głowę w bok.
Offline
Odwróciła wzrok.
- Co z tego? Nic to nie zmieni, poza tym, że będę częściej odwiedzać bar - mruknęłam z cierpką miną.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Teraz już byłem pewien.
- Nie wiedziałem, że z powodu bycia zakochanym trzeba się upijać - odparłem, jak nigdy nic.
Offline
- Widocznie jestem wyjąkowa. Zresztą uznałam, że alkohol wypłucze ze mnie... to - skrzywiłam się. Bo dla kogoś liczy się tylko to, że nazywam się Moreau.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- A co, jeśli dla kogoś jesteś idealna taka, jaka jesteś? I nie potrzeba żadnego płuczenia? - spytałem podchwytliwie. Czy to było w pewnym stopniu wyznanie, Dash?
Offline
Nie dałam się podpuścić.
- Wystarczy, że ktoś powie moje nazwisko i już jest zniechęcony. Przynajmniej w tym mieście - zauważyłam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Czy to cud, że jeszcze cię nie wyrzuciłem z mojego domu z powodu nazwiska? - mruknąłem. - Dla niektórych się to nie liczy. - Powiedziała osoba, która przez kilka dni zmieniła swoje podejście.
Offline
- Z przyjemnością poznam tych niektórych. Niewielu już ich zostało - mruknęłam. - Na przykład ty szczerze nieprzepadasz za Moreau. - Między innymi dlatego musiałam się ostro spić.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Przytaknąłem.
- Moreau. Jest ich dwóch. - Wskazałem palcami. - Co prawda to prawda. Nie rażę wielkiej sympatii do tego nazwiska. Ludzi... również nie trawię - przyznałem. -- Ale od niedawna w moim życiu pojawiła się pewna osoba, która można powiedzieć, że zmieniła mój pogląd. Nadal rzygam Moreau, a jednak jednego z nich... zacząłem szanować. Może nawet i lubić. Przekonałem się, że nazwisko nie świadczy o człowieku. No, może w pewnym stopniu - mruknąłem ciszej. - Więc skoro chcesz szukać ludzi, którym nie zależy na nazwisku, to zacznij tam, gdzie masz najbliżej.
Brawo, Dashan. Wreszcie postąpiłeś rozsądnie.
Offline
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze słyszeć, że się ogarnąłeś... - mruknęłam. Przynajmniej tyle... ja ze swoimi irracjonalnymi zapędami pozostanę... w tle. Przynajmniej wiem, że nie przeszkadza mu moje nazwisko...
- Miło, że zacząłeś mnie lubić.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Od kąd cię pierwszy raz zobaczyłem, wiedziałem, że coś z tobą będzie. I nie myliłem się - parsknąłem, kręcąc głową.
Offline
- Czyli... się lubimy? Spoko - pokiwałam głową. Ciekawe, czy barman ma nadal to coś mocnego.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zaśmiałem się krótko.
- Nie wiem czy nie ma tu czegoś więcej. - Nie wierzę, że to powiedziałeś, Dashan.
Offline
Milczałam. Odwróciłam głowę.
- To bez znaczenia - stwierdziłam dość sucho.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Skoro tak uważasz - odparłem obojętnie. Zdziwiła mnie ta nagła zmiana w jej głosie, a jednak nie zagłębiałem się w nią. Nigdy nie zmuszałem, ani nie namawiałem kogoś do czegoś, więc czemu miałbym teraz? Nawet o to, by została. - Gotowa? Odwiozę cię.
Offline
- Ja... pójdę sama... nie będę nadużywać twojej gościnności... - Ruszyłam się w końcu w stronę drzwi. - Leżałeś z nieznanych powodów ze mną w łóżku, chyba starczy...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Z nieznanych powodów? - zakpiłem. - Raczej na prośbę pewnej krótkowłosej dziewczyny. Mniejsza. - Machnąłem ręką. - Daj jakoś znać, gdy wrócisz bezpiecznie do domu. - Westchnąłem. Nie pozwól jej odejść, Dashan.
Offline
- Chwila... ja Cię o to poprosiłam? - zawahałam się, znów czując gorąc.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Ano - przytaknąłem. - Ale to raczej mało istotne, nie uważasz?
Offline
- To co dla mnie istotne... to co innego... - zauważyłam cicho. - Dziwi mnie, że nie olałeś pijanej dziewczyny, którą "lubisz"...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Większość by postąpiła tak jak ja - zauważyłem rzeczowo. - Nie zostawia się pijanej dziewczyny na pastwę losu, gdy się ją zna. Niezależnie od stopnia lubienia. - Zmierzyłem ją wzrokiem. - Więc ciesz się, że zabrałem cię tutaj, a nie do Quentina. On raczej o tym wszystkim nie wie, mam rację?
Offline
- Żadna z opcji by mi nie przeszkadzała... ta jest po prostu... no ten - Bardziej mi się podoba. - Po prostu myślałam, że olejesz prośby pijaczki. To by było w twoim stylu.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline