Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzyłam jak zniknął z pola widzenia i warknęłam jeszcze raz, coraz bardziej wkurzona. Cholerny...
W końcu wyciągnęłam rękę z kajdanek, boleśnie obcierając sobie skórę. Zignorowałam to jednak i otworzyłam bramę pozostawioną bez opieki. Wyjechałam wściekła, pozostawiając po sobie tylko ubrudzone krwią kajdanki na kracie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Szłam pieszo. Z szyi zwisał mi aparat, a rękę miałam już ładnie obandażowaną. Pustelnik, którego spotkałam, był bardzo uprzejmy. Wydał ponoć na serum swoje ostatnie oszczędności i nic mu nie zostało, ale może prowadzić dzięki temu spokojne życie, a przy okazji pozwolił mi pomieszkać na jego strychu. Zajął się także moją raną, przez kajdanki.
Już dochodziłam do muru, modląc się, by na warcie nie było tego cholernego Dasha...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Opierałem się o murek, trzymając dłoń na broni.
Ostatnio jest tu zamieszanie. Dosyć spore.
Offline
Nim daje się zauważyć, nie umiem się ustrzec przed pokusą zrobienia zdjęcia.
Mur. Młody, schorowany mężczyzna. W wyświechtanym mundurze trzymający broń... Tak, to zdjęcie, w czerni i bieli miało by wyjątkowy urok, trochę mroczny... Pan Edwards byłby ze mnie dumny. Przystaję i kucając do lepszego ujęcia, robię zdjęcie, chyba zwracając uwagę Dasha.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zacisnąłem palec na spuście, kiedy dostrzegłem jakiś ruch z prawej strony.
Odwróciłem się w tamtą stronę, a moja uwagę przukuła kucająca postać.
Podszedłem bliżej niej, trzymając broń na wprost siebie.
- No proszę. Kogo my tu mamy - zaśmiałem się, opuszczając broń.
Offline
Westchnęłam.
- Stojąc tam byłeś znacznie bardziej atrakcyjniejszy, niż gdy muszę oglądać twój ryj z bliska - warknęłam pod nosem, sprawdzając jak wyszło zdjęcie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Wzruszyłem ramionami.
- Nie masz co robić, tylko fotografować Strażników? - uniosłam brew do góry
Offline
Odwróciłam niechętnie wzrok. Miałam ciekawsze rzeczy do roboty - to oczywiste. Po prostu bałam się spotkania z bratem. Mordercą..
- Może mam, może nie, nie twój interes przystojniaku - fuknęłam. - Jestem fotografem, jak widzę coś wartego sfotografowania, to to robię - wzruszam ramionami.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Parsknąłem.
- Ktoś mógł cię wziąć za kolejnego Infecta, planującego zamach na Strażników - stwierdziłem. - Poza tym... - patrzę na nią. - Dobrze wiedzieć, ze jestem wart uwiecznienia na twojej fotografii - zaśmiałem się.
Offline
- Alleluja, że mnie nie wziąłeś za zamachowca - wywracam oczami. - Zresztą... Chciałam tylko chwycić ciężar całej tej sceny. Ty byłeś tylko częścią tej sceny - wzruszam ramionami i zbliżając się pokazuje mu na podglądzie zdjęcie, które zrobiłam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Uniosłem brew.
- Dopawdy... - zacząłem, lecz nagle mój wzrok padł na dłoń dziewczyny. - Co ci się stało w nadgarstek? - zapytałem, chociaż sam domyśliłem się odpowiedzi.
Offline
Skrzywiłam się i zabrałam aparat.
- Ktoś mocno ściągnął kajdanki, więc zdarłam sobie skórę wyciągając dłoń - zauważyłam. - Ten ktoś byłby beznadziejnym Grey'em - dodałam ze skwaszoną miną.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zmarszczyłem brwi.
- Nie sądziłem, że oglądałaś Greya - parsknąłem.
Opuściłem broń już całkowicie, zawieszając sobie ją na ramię.
Offline
Wywracam oczami.
- Zawsze sądziłam, że to film dla napalonych kobiet, a nie facetów, chyba, że jesteś aż tak samotny, że musisz sobie pomagać przy filmie - spojrzałam na niego z przesądzonym współczuciem.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Złapałem się teatralnie za serce.
- Dziękuję, ze się tak o mnie martwisz, Xana - zacząłem. - Jednak muszę cię zasmucić i z wielkim żalem oznajmić, że nie oglądałem filmu, dla napalonych kobiet - skończyłem z przebiegłym uśmiechem na ustach.
Offline
- Z żalem? Jak najszybciej musisz to nadrobić - parsknęłam i musiałam sama przed sobą przyznać, że przez ten jego przebiegły uśmiech można było dostać ciarek.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Oblizałem usta.
- Może. Kiedyś. Jak znajdę czas - odpowiedziałem po trochu rozbawiony.
Wiesz, że nie masz czasu, Dashan.
- Aż tak ci się podobało? - zapytałem, widząc reakcję dziewczyny.
No proszę.
Offline
Wzruszyłam ramionami.
- Pornos, jak pornos z fajną muzyką. Po za tym, od kiedy interesuje Cię moje zdanie...?
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zmrużyłem oczy przez chwilę się zastanawiając.
- Czysta ciekawość - skwitowałem. - Muszę wracać na wartę. - Westchnąłem. - A ty... idź gdzieś sobie, żebym cię nie widział. - Machnąłem ręką.
Nie mogę się narażać poprzez rozmowę z innymi.
Offline
- A wal się - machnęłam ręką i ruszyłam do bramy w murze, by spokojnie przejść na drugą stronę.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Złapałem ją za ramię, tak że odwróciła się w moją stronę.
- Mając na myśli "idź gdzieś sobie" nie mówiłem o tamtym miejscu - zastrzegłem. - I dobrze o tym wiesz.
Ostatnio edytowany przez Dashan Abrette (2017-03-15 00:34:16)
Offline
Staram się wyrwać.
- Nie dotykaj mnie, jasne - syknełam zła, że zdążył mnie złapać.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Jako Strażnik mam do tego, jak najbardziej prawo - powiedziałem z chytrym uśmiechem na ustach.
Dopiero mina mi zrzedła, gdy zauważyłem na plecach dziewcztny kilka wystających blizn. - Chłosta? - spytałem. - Prosisz się o więcej - spojrzałem na nią krzywo.
Offline
- Życie na ulicy - poprawiłam go. - Wyrzucili mnie z bidula. - Wyszarpałam ramię z jego uścisku i stanęłam na przeciw niego.
- Po za tym... wychłostałbyś mnie? - spytałam z powagą patrząc mu w oczy.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zmrużyłem oczy.
- Rozkaz to rozkaz - odpowiedziałem twardo. - Tego nie można kwestionować.
Offline