Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dzięki przystojniaku - zaśmiałam się i ruszyłam z kopyta z głośnym hałasem mechanizmu. Czas na przegląd, choć ten dźwięk, miał coś w sobie. Uśmiechałam się szeroko pod kaskiem.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
*DZIEŃ PÓŹNIEJ*
Wyprzedziłem Xanę na ostatniej prostej i przed murem byłem pierwszy. Chwilę poczekałem, aż moja siostra dobije do mojego boku.
- Idź zabajeruj tamtego strażnika swym urokiem osobistym, jak tamtego dilera - parsknąłem.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Mówiłam ci setki razy, że go nie bajerowałam, tylko rozmawiałam - wywróciłam oczami. - I nic od niego nie brałam! - dodałam nim zdążył coś powiedzieć. Pokręciłam głową, i choć nie widziałam twarzy brata, zauważyłam jak drżą mu ramiona przez cichy śmiech.
- Dash, otwieraj bo królowa jedzie!!! - ryknęłam, na co Tin Tin znów cicho zachichotał, a ja wywróciłam oczami.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Uniosłem brwi w rozbawieniu.
- A co ja, pachołek twój? - odkrzyknąłem.
Offline
Wywróciłam oczami i machnęłam ręką.
- Moim nie. Ale jego - wskazałam brata - już owszem. Jesteś jakimś dyktatorem co nie Tin Tin? Najwyższy stopniem, samodzielne decyzje i takie tam...?
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Raczej nie ma czym się chwalić Xana - warknąłem. - Już nie denerwuj mnie bardziej, wystarczająco dałaś czadu z tym dilerem. Głupia, coś sobie myślała by się z nim targować...?!
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Sprzedawał fioletową amfetaminę! - zauważam na swoją obronę. - Musiałam się spytać jak ją zabarwił... I nic od niego nie zabrałam! - dodałam dosadnie widząc minę brata.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Na mojej twarzy przejawił się wyraz lekkiego zszokowania.
- Wiem Moreau, ze jest u szczytu władzy... ale narkotyki? - prychnąłem. - No tego bym się po was nie spodziewał. Już wiem o jakie wsparcie chodziło, Xana - powiedziałem, przebiegle się uśmiechając.
Offline
Kręcę głową.
- Ja nie biorę. Paliłem, ale... - kiedy pojawił się Bram, rzuciłem to z dnia na dzień. - ... Ale to zostawiłem. Nie wiem tylko co z tą wariatką - wywróciłem oczami.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Wal się Tin Tin - mruknęłam. - Chciałam z nim tylko pogadać - burknęłam, a Quentin skwitował to jadowitym śmiechem, za co zmiażdżyłam go wzrokiem.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Spojrzałem na nią ponuro.
- Wzięłaś coś od niego? - Włożyłem ręce w kieszenie, zaciskając szczękę.
Offline
Zasłoniłem jej usta.
- Tak. Wzięła - odpowiedziałem za nią śmiertelnie poważnie. - Stała tam z nim tyle czasu, że zdążyła by kilka działek kupić... AU - warknąłem. - Ona już coś ćpała, ugryzła mnie - zauważyłem lekko zszokowany.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Zagryzłem wargę, próbując nie parsknąć śmiechem. Muszę przyznać - wyglądało to przekomicznie.
- Reguły nakazują przeszukanie - powiedziałem. - Zostawić ją? Czy postąpić według prawa? Prawa, które już nie istnieje. - Spojrzałem na nich spod byka.
Offline
- Ja jestem za przeszukaniem. Tylko uważaj na palce. Ona gryzie - wywracam oczami i jadnę przez lekko uchyloną bramę z jadowitym uśmieszkiem zostawiając Xanę samą.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Ughhhhh - jęknęłam. - Ile razy mam mówić, że nic nie wzięłam...? - mówię do kurzu za motocyklem Quentina.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Zachowujesz się jak naćpana - mruknąłem. - Czemu go pogryzłaś? - Uniosłem usta w krzywym uśmiechu.
Offline
- Bo mi zakrył usta! - zauważyłam. - Bez przesady, nie jestem naćpana - zauważyłam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Uniosłem brew.
- Tak czy siak muszę cię sprawdzić. - Westchnąłem, wyciągając dłonie z kieszeni.
Offline
Zsiadłam z motocyklu.
- Sprawdzić...? - spojrzałam na chłopaka krzyżując ręce na piersi. - Chcesz mnie przeszukać...? - uniosłam brwi.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Dokładnie tak, Xano Moreau - przytakuję, kiwając głową. - Muszę sprawdzić czy niczego nie zabrałaś od tego... dilera. - Niemal wypluwam to słowo.
Ruszam z miejsca, okrążając dziewczynę i zatrzymując się tuż za nią. - Chyba, że masz coś przeciwko... - szepczę. - Aczkolwiek nie radziłbym.
Offline
- Bo co...? - parsknęłam. - Zrobiłbyś to siłą? - prawie się zaśmiałam i zrozumiałam, że przede mną jest mur, a za mną Dash, a po bokach inne przeszkody. Znalazłam się tak trochę w potrzasku.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Myślisz, że tego nie zrobię? - Skrzyżowałem ramiona na piersi, natarczywie się w nią wpatrując.
Offline
Zmrużyłam oczy.
- Owszem, sądzę że tego nie zrobisz - zauważyłam również mierząc go wzrokiem i wyjątkowo wyraźnie zdając sobie sprawę, że z nas dwojga to on ma przewagę.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
W jednej chwili złapałem dziewczynę z ramiona i popchnąłem ją delikatnie do tyłu, tak że zderzyła się plecami z murem. Nogą zablokowałem jej nogi, a lewą ręką przycisnąłem w pasie. Prawą miałem do dowolnej dyspozycji.
- Źle sądziłaś - stwierdziłem z wygranym uśmiechem na ustach.
Offline
Zacisnęłam usta.
- To ma być przeszukanie, a nie seks pod murem Dash - warknęłam. - Chyba, że coś przegapiłam - wywróciłam oczami kryjąc lekki strach.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline