Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Drugą stronę... - powtórzyłem. - Przykro mi. To musiał być szok dla małego dziecka - przyznałem dość chłodno.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
- Taaak, mało brakowało - przytaknąłem - Ale trzyletni ja byłem uparty jak osiołek, więc oto jestem - dorzuciłem rozbawiony
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Skrzywiłem się. No tak. Teraz go pamiętam. Kolejny z tej nieszczęsnej rodziny.
- Jak widać... - skwitowałem.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
- Pogratulować odwagi trzyletniemu tobie - zaśmiałam się cicho. - Czasami nawet dorośli nie przeżyli by tego co Ty jako dziecko... - dodałam znów spoglądając na blizny. Były głębokie.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
Machnąłem lekko ręką - Było minęło. Po prostu teraz tylko wyglądam jak sito. - zaśmiałem się
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
- Bez przesadzaj, nie wygląda tak źle - zauważyłam. - Kobiety lubią facetów z bliznami, to nadaje im charakteru - dodałam, nieśmiało wzruszając ramionami.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
Parsknąłem śmiechem - Warto wiedzieć - spojrzałem na mężczyznę - Nie przedstawiłem się. Ostatnio często o tym zapominam. - rozbawiony wyciągnąłem dłoń w jego stronę - Liam Alexander
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Chciałem najpier odpowiedzieć "wiem", jednak to byłoby kiepskie zagranie.
- Abel - przedstawiłem się krótko ściskając dość sztywno, dłoń Liama.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
Uśmiechnąłem się - Miło pana poznać
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Mruknąłem coś, ale już nic nie odpowiedziałem. Nie podoba mi się.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
- Jeszcze nie miałam okazji poznać pana imienia - przyznałam. - Jak jeden z synów Adama i Ewy... - zamyśliłam się.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
Ugryzłem się w język i zamiast się odzywać zacząłem rozglądać się po parku
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Zrobiło się jakoś nieprzyjemnie cicho.
- Hm... co Pan dziś czytał panie Abel...? - zapytałam niepewnie.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
- Księga Koholeta - odparłem. - Dość dołująca lektura, nie polecam do czytania - dodałem. Choć sam Kohelet, gdy popił, nie był taki depresyjny.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
- Vanitas vanitatum et omnia vanitas - rzuciłem mimochodem, przy okazji Księgi - Dobra rzecz, daje do myślenia
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
- Zaiste - musiałem przytaknąć. - Mimo swojego przygnębiającego nastroju, pokazuje miejsce, jakie zajmują ludzie we wszechświecie.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
Zmarszczyłam brwi.
- Nie czytałam... - przyznałam. - Choć chyba nie lubię dołujących książek - dodałam.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
- To nic złego - zapewniłem ją. - Nie wszyscy są w stanie takie rzeczy przeczytać - stwierdziłem łagodniejszym głosem.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
Uniosłem brwi i zerknąłem na mężczyznę zaciekawiony, ale szybko odwróciłem wzrok. Kątem oka przyglądałem się Nevaeh. - Quae est ista, quae progreditur quasi aurora consurgens, pulchra ut luna, electa ut sol, terribilis ut acies ordinata? - wymruczałem pod nosem
Ostatnio edytowany przez Liam Alexander (2017-04-10 18:30:08)
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Skrzywilem się. Grabi sobie. Zdecydowanie sobie grabi. Po co go ratowałem kiedy był szczylem.
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
Uśmiechnęłam się, lekko rumieniejąc.
- "Imię Róży" Umberto Eco, prawda...? - domyśliłam się, zerkajac na Liama.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
- Właściwie to "Pieśń nad pieśniami" - odparłem z uśmiechem - Autorstwa prawdopodobnie króla Salomona
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
Pokiwałam głową.
- To akurat trochę znam... dość dyskusyjne dzieło - zauważyłam pod nosem nadal rozbawiona, nerwowo poprawiając włosy.
Boimy się nie Śmierci, ale wyobrażenia, jakie o niej mamy.
Offline
- Zależy z której strony na nie patrzeć. - wzruszyłem ramionami - Właściwie każda dobra literatura ma swoje za uszami. Weźmy na przykład takiego "Colasa Breugnon"... - zamyśliłem się, po czym parsknąłem śmiechem - Cofam, to nie jest normalna książka. Ale na przykład... A chociażby Szekspir! Gdyż zakochani, tak jak obłąkani,
Mają umysły rozgorączkowane,
A wyobraźnia ich kształtuje więcej,
Niż umysł chłodny byłby w stanie pojąć.
There's no word as "normal". Nothing is normal in this world. It can be at least "gently abnormal".
Offline
On mnie specjalnie denerwuje...?
Jestem synem pierwszych ludzi, myślisz, że od tamtego czasu mam jeszcze jakieś uczucia...?
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna