Nie jesteś zalogowany na forum.
Niewielkie mieszkanie znajdujące się na granicy Centrum, a Przedmieści.
Offline
Obudziłam się, znów na tym samym łóżku co poprzednio. Tyle, że tym razem... wszystko pamiętałam.
- D... Dashan...? - zapytałam cicho.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Mierzyłem ją wzrokiem, opierając się o futrynę.
- Witam wśród żywych - zakpiłem nieco poddenerwowany.
Offline
Podniosłam się na rękach i przetarłam oczy. Kac, to minimum które odczuwała moja głowa.
- Mhm... dzięki...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Prychnąłem.
- Znowu nic nie pamiętasz, co? I po co się znowu upijałaś? Takim fajnym uczuciem jest bezradność? Chyba ją wczoraj wystarczająco odczułaś - zauważyłem ostro. Dash, spokojniej.
Offline
Nie patrzyłam na niego. Mimo bólu głowy... nie powinnam czuć się winna. Nic mu nie jestem więcej winna... Ale i tak się tak czułam.
- Pamiętam... wszystko. Chciałam tylko ominąć mur... Ale chyba źle poszłam...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Lepiej żebyś trafiła znów na mnie niż na tych napalonych facetów - warknąłem. Odwróciłem głowę w bok. - Dlaczego znowu się upiłaś?
Offline
- Bo się źle czułam, Okej? - Przez ciebie. -
Musiałam... to przemyśleć...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- W taki sposób? Naprawdę, Xano? - Uniosłem brwi, wzdychając. - Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?
Offline
- Dziękuję i... przepraszam - powiedziałam cicho. - Nie musisz mnie więcej oglądać... - bardzo powoli wstałam z łóżka uważając by się nie wywalić.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Pokręciłem przecząco głową. Podeszłem do niej i kładąc dłonie na jej ramionach, posadziłem z powrotem na łóżku.
- Nie skończyłem - oświadczyłem i usiadłem na przeciw niej. - Co się wydarzyło w przeszłości? - spytałem o dziwo spokojnym głosem.
Offline
Skrzywiłam się, ale nie z bólu.
- Dlaczego mam ci to opowiedzieć? To... nie przyjemna historia.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Opuściłem głowę w dół.
- Po prostu... Sprawy się skomplikowały. Gdy tylko o tym usłyszałem, zamurowało mnie. Nie liczyłem na to, że mi powiesz o tym, ani że będziesz miała ochotę o tym mówić. Ale... - Ponownie westchnąłem, pocierając skronie palcami. - Przykro mi, że tak się stało, Xano - powiedziałem w końcu, nie zagłębiając się w tym, co naprawdę chciałem rzec.
Offline
Zacisnęłam pięści, a potem na powrót otworzyłam dłonie. I tak kilkakrotnie.
- Zasłużyłam na wszystko - skwitowałam niechętnie. - Wywalili mnie z domu dziecka. Nienawidziłam go. Gdy miałam piętnaście lat, musiałam żyć na ulicy. To było wielkie miasto, a ludzi takich jak tamci dwaj, było na pęczki. Przez trzy lata, które żyłam na ulicy, zdarzało się... to wszytsko, bardzo często. Nie wszystkie blizny zamaskują tatuaże - z każdym słowem, ściszałam głos. Przez chwilę milczałam, ale zaraz znów wróciłam do normalności. - Przygarnęło mnie jedno stare małżeństwo. Skończyłam szkołę, studia fotograficzne... zaszczepili mnie... - westchnęłam. - A ja o wszystkim zapomniałam...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zamilkłem. Po prostu... nie wiedziałem co odpowiedź. Spojrzałem na nią kątek oka. Jej historia wydawała się sto razy gorsza od mojej. A mimo to, czułem, że coś nas łączyło.
I w pewnym momencie bez żadnego ostrzeżenia, kompletnie niczego, objąłem ją i trzymałem w swoich ramionach. Chciałem ją ochronić, by żadna więcej krzywda jej nie spotkała. Zatrzymać.
Offline
- To... przeszłość. Jak wydać żyje... A przypomniało mi się tylko przez to... - Ale wtuliłam się w niego. To było.... miłe. - Heh, stare dzieje...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Nowe czy stare, nieważne. I tak pozostawią ślad w naszych życiu. - Oparłem brodę o czubek jej głowy. - Naprawdę mi przykro - powtórzyłem jeszcze raz. Skąd w tobie taka zmiana, Abrette? A może Varn?
Offline
- Niepotrzebnie. Byłeś na mnie zły... - zauważyłam. A i tak, obecny stan mi się podobał.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Byłem. - Odsunąłem się od niej kawałek i spojrzałem prosto w oczy. - Nie uważasz, że twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze od jakichkolwiek emocji?
Offline
- Szerze? Od dość dawna nie zwracam uwagi na swoje bezpieczeństwo... tyle podróżowałam, szukałam brata... - westchnęłam. - A teraz... nie wiem czy coś mnie trzyma... - dodałam ciszej.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Rozumiem... - powiedziałem cicho. Chwilę się wahałem nad dodaniem czegoś jeszcze, ale nie byłem pewien... nie wiedziałem czy tego chciałem... czy tak właśnie miało być... - Uważaj na siebie, dobrze? Nie chciałbym znów zastać cię w takiej sytuacji - powiedziałem czule.
Offline
Prawie mnie to ruszyło. Prawie.
- Jak mówiłam, nikt mnie tu nie zatrzyma. Pewnie wyjadę - powiedziałam dziwnie spokojnie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Skrzywiłem się.
- Wyjedziesz? - Tego się nie spodziewałeś, Dashan, co? - A twój brat... wreszcie go odnalazłaś. Tak po prostu go zostawisz?
Offline
- Ma rodzinę, o której nie powinieneś wiedzieć. Quentin Moreau nie ma tylko siostry. Miał żonę, a niedawno odzyskał synka... - powiedziałam cicho. - A ja... zawadzam. Będę z nim w kontakcie. Już zawsze, ale więcej... poradzą sobie.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Otworzyłem szerzej oczy. Nie jednak na wieść o dziecku Quentina, a o odejściu Xany...
- Nie możesz tego zrobić - powiedziałem, nim zdążyłem ugryźć się w język. Cholera.
Offline