Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 8 9 10
- Tam są o wiele silniejsze osoby od ciebie. Porywacze, gwałciciele... różnie bywa. Idź zajmij się czym innym. - mówię i powoli wstaję z krzesła.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Walnąłem wściekły pięścią w blat.
- Ale, ja MUSZĘ się tam dostać - powiedziałem podniesionym głosem. zeskoczyłem z krzesła i przyłożyłem nóż, którym się wcześniej bawiłem do placów kobiety.
- Zapytam inaczej. Uważa pani, że nie dam rady przeżyć na czarnym rynku? Jeden mój malutki ruch, malutkimi rączkami i mój malutki nożyk zakończy pani mało ważne życie. Po prostu niech mnie tam pani zaprowadzi - warknąłem.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- W takim razie zabij mnie. Proszę bardzo. - prycham. - Ludzie w barze będą bardzo zadowoleni, a reszta moich klientów, z pewnością będzie cię wielbić. - mówię.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Wszyscy powitali cię z taką radością w barze, że chyba by mi zaklaskali. A te osoby, które tak cię zdenerwowały pewnie też by odetchnęły z ulgą. A wiesz... jeśli ktoś z takim wiekiem jak mój, próbuje się wybić w karierze zabójcy to nie było by to takie głupie posunięcie. - Westchnąłem. - Ale skoro już do ciebie zagadałem i poprosiłem o pomoc, jakoś nie chce mi się cię zabijać. Przecież taki niewinny dzieciaczek jak ja, ma sumienie, no nie?
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Wydawało mi się, że chcesz mnie zabić, albo wbić na przykład... no nie wiem, nóż w plecy? - uśmiecham się drwiąco. - Tak czy siak ci nie pomogę dzieciaku.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Zdenerwowałem się. Jednym ruchem podciąłem jej nogi i mocno popchnąłem do przodu na podłogę.
- Nie jestem dzieckiem! - wydarłem się i chowając nóż przycisnąłem ciężkim butem jej kark do podłogi.
- Jak nie ty, to kto inny mi pomoże. Potrzebuję silnych sojuszników, a nie aroganckich - warknąłem i czym prędzej wybiegłem z baru.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Siadam na stołku z boku. Opieram się łokciami o blat. Waham się kiedy barman pytam się co podać. W końcu proszę o coś z małą ilością alkoholu. Barman nieco się śmieje i mruczy pod nosem "blondyneczka", co doprowadza mnie do szału. Pewnie myśli, że nie skończyłam jeszcze nawet osiemnastu lat. Kretyn.
Mężczyzna podaje mi szklankę. Obejmuje szklankę dłońmi i wlepiam w nią wzrok.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wlewam w siebie kolejną ilość alkoholu, kiedy dostrzegam znana mi osobę.
- Wanda. Dawno się nie widzieliśmy. - Mówię, gdy siadam obok niej.
Offline
Zaskoczona podskakuję w miejscu kiedy słyszę swoje imię. Zerkam w stronę źródła dźwięku i lekko się uśmiecham.
- Kaspar - mówię lekko. - Faktycznie. Mam - przymusowy urlop - wolne w pracy. Może dlatego? - pytam żartem.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Kiwam głową, a w moich oczach skaczą iskierki.
- Bardzo możliwe. - potakuję, lecz dopiero po chwili uświadamiam sobie, co powiedziała Wanda.
Unoszę brwi.
- Wzięłaś wolne. Nareszcie. - kącik ust mi drga.
Offline
Spuszczam wzrok na napój.
- Można tak powiedzieć. Ale już nie mam pojęcia co ze sobą zrobić. Charłałam się z kimś spotkać i wysłałam list kuzynce ale nie odpisała - wzdycham. Bębnie palcami o powierzchnię blatu. - A co u ciebie?
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Przerwa dobrze ci zrobi, Wando. Powinnaś naprawdę odpocząć. A kuzynka na pewno odpisze. - mówię i chwilę się nad czymś zastanawiam.
- Jakbyś się w dalszym ciągu nudziła, to jestem do twojej dyspozycji. - Spoglądam na nią rozbawiony, próbując zmienić temat.
Offline
Podnoszę wzrok. Najpierw napotykam spojrzenie mężczyzny za ladą, który najwyraźniej usłyszał propozycję Kaspara.
- Kaspar - mówię nieco zawstydzona. - Proszę cię... o kilka tonów ciszej. Ta propozycja zabrzmiała... Dwuznacznie - mówię prawe szeptem z rozbawionym uśmiechem na ustach.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Odwracam głowę przed siebie z uśmiechem na ustach. Nie wierzę, że to robie, ale tak. Na moich ustach widnieje uśmiech.
- Przepraszam Wando, nie chciałem cie zawstydzić, ale... - patrzę na nią. - Uroczo wyglądasz, gdy się rumienisz. - Wciąż patrzę rozbawionym wzrokiem.
Offline
Parskam śmichem i pomimo, że bardzo tego nie chcę moje policzki jeszcze bardziej czerwienieją.
- Daruj sobie takie gadki - mruczę. Unoszę szklankę i upijam z niej dużego łyka. Czuje przyjemne ciepło, które rozchodzi się po całym moim ciele.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Jak wolisz. - Unoszę ręce w geście obronnym.
Offline
Znów parskam śmiechem.
- Na prawdę miło cię widzieć. A więc skoro temat moje pracy został już poruszony to może teraz ty z łaski odpowiesz na moje pytanie? - pytam ironicznie unosząc brew.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Moja mina momentalnie rzednie.
- Zadawałaś jakieś pytanie? - pytam, udając głupiego i proszę barmana o kolejną szklankę whisky.
Offline
- Och, no przestań, Kaspar - wzdycham. - Dobrze pamiętasz o co zapytałam. Co się dzieje? - dopytuję.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wzruszam ramionami.
- Wszystko w porządku. - mówię krzywiąc się.
Bo przecież "pobicie" przez ojca, kolejna kłótnia oraz ucieczka z domu, to norma, prawda?
Offline
- Kłamanie coś średnio ci dziś wychodzi - komentuje, przyglądając mu się. - Chcesz się przejść i pogadać? - pytam uśmiechając się ciepło.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wzdycham i unoszę oczy do góry, rozmyślając nad propozycją dziewczyny.
- Przejść się możemy, ale nie wiem czy jest o czym gadać. - mówię i dopijam do końca whisky.
Offline
- Zawsze jest o czym pogadać - mówię cicho, zsuwając się ze stołka. Zostawiam pieniądze na ladzie i zerkam na Kaspara z uśmiechem. Chłopak również zostawia pieniądze i oboje wychodzimy.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 8 9 10