Nie jesteś zalogowany na forum.
[zdjęcie] XD
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Woooow. Ale ładne mamy to Centrum :O
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Zostań przed sklepem i czekaj na mnie.- rozkazuje Victorii, nie wiem po co matka kazała mi iść z tą wieśniaczką, chyba tylko i wyłącznie po by nosiła za mną siatki.
Offline
Przewracam oczami. Święta cudowna Halley jak zwykle myśli, że może wszystko i mi rozkazuję. Jestem jej osobistym niewolnikiem, nie no lepiej być nie może. Opieram się o szybę przed sklepem. Szkoda, że nie wzięłam jakiejś książki, mojej cudownej siostrzyce pewnie to zajmie z 2 godziny zanim zdecyduję się czy chce fioletowe czy zielonki majtki, a potem kolejne 2 godziny zanim zdecyduje się jaki wzór koronki chce na nich. A potem stwierdzi, że bierze różowe w kwiatki.
Offline
Podchodzę pod sklep, gdy widzę moją ulubioną Boucher z inną dziewczyną, która sądząc po traktowaniu jej przez sukę, jest jej służącą... to znaczy siostrą. Zastanawiam się, jak bardzo królewnę zirytuje fakt, że ktoś rozmawia z jej poddaną.
- Musisz być Boucher, prawda? - Mówię niezbyt miłym tonem do Victorii.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Słucham?- unoszę brwi.- Ty za pewne jesteś chłopakiem z którym całowała się moja pożal się siostra.- przewracam oczami.
Offline
- Tak ci to przedstawiła? Jakże uroczo - mówię, a moje słowa ociekają sarkazmem.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Prycham.- Fajnie by było jak by mi to w ogóle przedstawiła.- mówię.- Skoro wiesz, że jestem siostrą tej " jakże cudownej dziewczyny"- robię palcami cudzysłów.- To też pewnie orientujesz się jakie mamy relacje i jak mnie traktuję.
Offline
- Ja wiem wiele rzeczy - mówię tylko. Unoszę brew. - A wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Cóż. Może przesadziłem. Może sojusznikiem?
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Dlaczego miałabym być twoim sojusznikiem?- marszczę brwi i pytam. I jak już miałam kłopoty, jak zostałam by pogadać dłużej w kawiarni z tą dziewczyną.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Skoro lubisz być służącą, to nie było tematu. - Prycham.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Nienawidzę tego.- wzdycham i spoglądam na swoje siniaki na rękach i nogach oraz instynktownie dotykam zadrapania na policzku. Halley po ostatniej rozmowie z tym chłopakiem wpadła w szał i mnie popchnęła na lustro. Na szczęście nie rozbiło się całkowicie i tylko mnie drasnęło.- Ale nie wiem w jaki sposób mógłbyś mi pomóc w niebyciu niewolnicą.
Offline
Unoszę brew.
- Może wpadnij kiedyś ze mną do klubu. Poznasz sporo osób. Dowiedzą się, że su... Halley ma siostrę i twoja matka już nie będzie mogła udawać, że nie istniejesz.
Czekam tylko na moment, aż suka zobaczy, z kim rozmawiam.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Mam zakaz pokazywania się z kimkolwiek i gdziekolwiek. Całymi dniami siedzę w domu.- przewracam oczami.- Mam na korytarzu kamery, ale mogę kiedyś się wymknąć oknem.- stwierdzam i uśmiecham się smutno.- Ale trochę niezbyt wyjściowo wyglądam w tych siniakach i zadrapaniach.- krzywię się.
Offline
- Chodź do sklepu. - Widzę jej zdziwioną minę. Przewracam oczami. No naprawdę... - Tak, do tego sklepu, w którym jest Boucher. To znaczy Halley.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Wychodzę sklepu i rzucam torbą z bielizną prosto na Victorię która to łapie w ostatniej chwili.- Masz i idziemy dal..- nie kończę rozkazu bo widzę do kto obok mojej przygłupiej siostry stoi.- O Joel jak miło- uśmiecham się sztucznie.- Podrywasz moją siostrą? Nie sądziłam, że gustujesz w małych nieobytych idiotkach.
Offline
Uśmiecham się sztucznie.
Zabieram rzeczy od Boucher 2 i wciskam je do rąk Boucher 1.
- Zabieram Victorię na zakupy. Jeśli nie chce ci się nosić za sobą ciuchów, to zostaw je na ziemi. Może akurat jakimś cudem nikt ci ich nie ukradnie, leniwa suko - mówię i zanim Halley zdąży odpowiedzieć, wciągam za rękaw Boucher 2 do sklepu. - Jestem ciekawy, czy za nami pójdzie.
Jej mina sprawiła mi chorą satysfakcję.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- O boże, ona mnie w domu zabiję, pewnie teraz dzwoni się poskarżyć do mamusi.- kręcę głową. Mam całkowicie przerąbane. Właśnie wyszłam do sklepu na zakupy z chłopakiem który jej się podoba i którego w bardzo nieudolny sposób próbuje poderwać. Ona mi nie da żyć za to. Teraz tylko modlić się aby tata jak najszybciej przyjechał i zabrał mnie jakąś podróż służbową.
Offline
Wytrzeszczam szeroko oczy i torba z zakupami o mało mi z rąk nie wypada. Jak on śmiał!? To się zalicza pod uprowadzenie nieletniej. Jak zaraz nie wrócą i ta idiotka nie przeprosi na kolanach za swoje zachowanie, dzwonie po policję. Ale najpierw zadzwonię do mamy, ta debilna dziewczyna zapłaci za swoje. I nawet tym razem tatuś jej nie pomoże.Oj nie, zdecydowanie przesadziła. Dzwonię do matki i chwilę z nią rozmawiam. Obie jesteśmy zgodne Victoria po tej karze się łatwo nie pozbiera.
Offline
- I tak byś pewnie oberwała, ale za coś innego. Może za niedomycie szyb? Cokolwiek. - Zawsze znajdują powód. - A tymczasem dzisiaj dość późno wrócisz do domu, bo po zakupach idziesz do klubu.
Mój głos nadal jest chłodny. Ale zdecydowanie wolę spędzać czas z Boucher 2 niż Boucher 1. Po części wie co czuje. Jest w zupełnie innej sytuacji, ale wie.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Kiwam głową a po chwili patrząc na ceny ubrań w sklepie ponownie się krzywię.- Nie mam pieniędzy na żadną z tych sukienek. A w pobrudzonych szortach i starej bluzce która się znudziła pani idealnej suce nie pójdę.- stwierdzam patrząc na swój strój który i tak jest jedną z najlepszych rzeczy w mojej szafie.
Offline
- Bierz, a nie narzekaj, bo z reguły nie jestem taki hojny - mówię i sam rozglądam się po sklepie.
Sklep pełen drogich, damskich ubrań. Moja matka uwielbia takie miejsca. Mam ochotę prychnąć.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- No dobrze.- biorę do ręki kilka wieszaków z sukienkami.- Mogłabym wiedzieć skąd wiedziałeś o tym jaką mam sytuację w domu i o tym, że w ogóle istnieję?- pytam.- Matka ukryła mnie jak swój najgorszy sekret.- prycham i przeglądam buty.
Ostatnio edytowany przez Victoria Boucher (2016-07-27 23:54:40)
Offline
- Nazywam się Joel Snyder. Wiem sporo rzeczy o Centrum. - Szkoda tylko, że nie wiem, kto zabił mojego brata i jakim cudem się tu włamał. - Idź przymierzać rzeczy. Wszystko na mój koszt.
Już nie mogę się doczekać miny Halley.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Miło mi, Victoria.- uśmiecham się.- Kojarzę twoje nazwisko, bo matka często je wspomina, ale nie wiem kim jesteś i jakie stanowisko twój ojciec zajmuję. Zupełnie nie interesuję się polityką ani tym snobistycznym manipulacyjno- egoistycznym środowiskiem w którym obracają sie z przyjemnością młodsza i starsza suka.- Wzruszam ramionami i dokładam jeszcze kilka sukienek.
Ostatnio edytowany przez Victoria Boucher (2016-07-28 00:05:26)
Offline