Nie jesteś zalogowany na forum.
Skrzyżowałam ręce.
- Sprawdzasz mnie? - uniosłam brwi. - Nie jestem twoją dziewczyną byś mnie sprawdzał - zastrzegłam rozbawiona samym faktem podobnej możliwości... No... no bo to absurdalne.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Nie jesteś - przytaknąłem bacznie ją obserwując. - I nie, nie sprawdzam cię, Xano - parsknąłem.
Offline
- No dobrze, dobrze - uśmiechnęłam się krzywo i wsiadam na motocykl. - Podwieźć cię gdzieś? - zaproponowałam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Ręka cię już nie boli? - zmarszczyłem brwi. Jeszcze wcześniej na nią narzekała... - Nie, dzięki. Niedaleko stąd do mnie.
Offline
- Okej - wzruszam ramionami. Odpalam motocykl i skrzywiona prostuje kierownice.
- Jakoś dam radę... - dodałam pod nosem.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Na pewno? Mogę cię odwieźć, jeśli pozwolisz - powiedziałem z rozbawieniem. Może i tym razem mnie nie pogryzie?
Offline
- Serio, nie musisz... Już wystarczająco często naskakujesz dookoła mnie - wywraca oczami. - Tak trochę dziwnie się czuję, jak ciągle tak się o mnie troszczysz... - zauważyłam.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Wzruszam ramionami.
- Po prostu dbam o twoje bezpieczeństwo, Moreau - rzucam. - Ale skoro sobie poradzisz... to nie będę dłużej cię zatrzymywać. Pewnie jesteś zmęczona. - Westchnąłem. - Do zobaczenia może kiedyś, Xana - powiedziałam, drapiąc się po karku i odchodząc.
Offline
- Wiesz... Dash... Możesz mi pomóc... - westchnęłam. - Nie najłatwiej mi obracać kierownicą... Mogę cię pokierować... - zaproponowałam schodząc z motocyklu.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Staję w miejscu, słysząc prośbę kobiety. Oblizuję usta i z uśmiechem obracam się w jej stronę.
- Czyli jednak? - pytam. - Znam drogę do domu Quentina. Każdy strażnik zna. - Macham ręką.
Offline
- Znasz...! No dobra, od dziś chyba nie będę spać spokojnie... - westchnęłam i pozwoliłam znów mu wejść na mój motocykl...
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Zaśmiałem się.
- Spokojnie, nie będę cię nawiedzać czy coś w tym rodzaju - powiedziałem rozbawiony. - Trzymaj się mocno - dodałem, odwracając głowę w bok.
Ostatnio edytowany przez Dashan Abrette (2017-03-23 22:59:16)
Offline
Złapałam się go tym razem bez narzekań i przytuliłam do jego pleców wiedząc jak szybko startuje.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Po kilkunastu minutach zatrzymałem się pod domem, a raczej rezydencją Quentina. Zsiadłem z motoru i oddałem kluczyki Xanie.
- Poradzisz sobie już, nie?
Ostatnio edytowany przez Dashan Abrette (2017-03-23 23:21:07)
Offline
Pokiwałam głową.
- Ja... dziękuję za wszystko Dashan... - powiedziałam cicho.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Służę - zaśmiałem się. - A teraz będę się śpieszył, bo przede mną długa droga, a się ściemnia - oznajmiłem, patrząc w niebo.
Offline
- Wybacz, że tak Cię tu zaciągnęłam - podrapałam się po karku.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- E tam, sam zaproponowałem - machnąłem ręką. - Więc... ten... - Wskazałem palcem na drogę za mną. - Będę już szedł.
Offline
Pokiwałam głową.
- Szerokiej drogi przystojnaku - zasalutowałam niedbale patrząc na Dasha.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Szybkiego powrotu do zdrowia - mrugnąłem do niej i wkładając ręce do kieszeni, odwróciłem się odchodząc.
Offline