Nie jesteś zalogowany na forum.
- Zakopujemy w ogródku jak już.- śmieję się cicho.
Offline
- Może i w domu nie trzymają. Gdzie indziej pewnie tak - mruczę, przypominając sobie słowa ojca.
"Czasem należy zrobić coś, co nie jest zgodne z twoim sumieniem, by utrzymać porządek. Po jakimś czasie się do tego przyzwyczaisz.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Musiałam się napić. Weszłam do klubu i zamówiłam od razu drinka po czym poszłam na swoje miejsce w loży dla VIP-ÓW.
Taste me, drink my soul
Show me all the things
That I shouldn't know
When there's a new moon on the rise
Offline
Po chwili, Milly przynosi mi czerwony drink. Jak twoja krew... I krew ojca.
- Czyli żadnych szans na zostanie zombie. - zaczynam bawić się bransoletką.
Offline
- Ja tam nie wiem. Może suka jest zombie, bo jest tak samo szpetna, jak one? - Wzruszam ramionami.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Wchodzę do klubu. Gdy podchodzę do loży dla vipów, zauważam moją siostrę, która pije. Oj nie ładnie pić w tym wieku.- Ona jest nieletnia, nie może pisać.- wyrywam jej z ręki szklankę i rzucam nią w najbliższą barmankę.- Kto w ogóle wpuścił tą sprzątaczkę do tego klubu?!- warczę.
Offline
Czyli tak wygląda Boucher na żywo. Jej prawdziwa twarz.
- Jaki masz problem z tym, że tu jest? - unoszę brew.
Offline
- Bo ona tutaj nie została zaproszona, a Vickie tak. Taki ma problem - prycham, gdy słyszę słowa Suzanne.
Zastanawia mnie, czy użycie skróconego imienia jeszcze bardziej ją wkurzy.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Ona jest do jasnej cholery nieletnia! Nie może sobie tak po prostu pić alkoholu i siedzieć tu z wami.- wrzeszczę i zaczynam mocno szarpać za ramię siostrą aby się podniosła.
Offline
- Zostaw ją. - mówię jak na razie spokojnie. - Poza tym, jak ma pić skoro rzuciłaś jej drinkiem w barmankę? - prycham.
Offline
Wstaję i obejmuję ręką Boucher 2, wyrywając ją Boucher 1.
- Improzwizacja - mamroczę tak, że suka mnie nie słyszy.
- Z tego co wiem, nie przebywasz tutaj "legalnie", skoro w tej loży mogą siedzieć tylko osoby, które zaproszę ja. - Prycham. - A ty nie jesteś zaproszona, w przeciwieństwie do Vickie i Suzanne. Swoją drogą, twoja mama na pewno się ucieszy, gdy przekażę jej, że musi zapłacić za strój służbowy barmanki. - Unoszę brew rozbawiony. - Albo jeszcze lepiej. Jak mój ojciec jej to przekaże.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Nie masz prawa jej dotykać.- syczę.Mała dziwka zaraz pożałuję, że ze mną nie wróciła domu.- Ciekawe co by na to powiedziała twoja urocza dziewczyna Penelope? Chyba nie lubi być zdradzana.- uśmiecham się sztucznie. Muszę coś rozwalić albo kogoś rozwalić, bo nie wytrzymam. Biorę szklaną misę z ponczem stojącą przy wejściu i wylewam ją na nich wszystkich oraz lożę a potem rzucam na podłogę misę.- Ups chyba musicie zmienić lożę.
Offline
Przewracam oczami typowe, wyżywa sie na innych za swoje niepowodzenia.
Offline
Cała się kleję. W dodatku ta sukienka jeszcze bardziej przykleiła się do mojego ciała. Argh.
- Lepiej będzie, gdy stąd pójdziesz. - syczę i wyciągam nóż z torebki.
Offline
Przyglądam się im. Niezła komedyjka. Uśmiecham się pod nosem próbując się nie roześmiać na głos i popijam kolejnego już drinka.
Taste me, drink my soul
Show me all the things
That I shouldn't know
When there's a new moon on the rise
Offline
- Halley Suka Destrukcji. - Śmieję się zimno i odsuwam od siebie Boucher 2. - Sukienka barmanki, sukienka Suzanne, moje ubrania, sukienka Vickie, którą jej kupiłem i loża. Elizabeth się ucieszy, gdy będzie musiała za wszystko zapłacić. - Marszczę brwi i poważnieję. - Nie mieszaj do tego Elie - syczę. - Bo pożałujesz. Nie będę powstrzymywał Suzanne, a nawet jej pomogę.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
- Radzę ci stąd szybko wyjść. - bawię się nożem. - Może się to dla ciebie dosyć źle skończyć.
Offline
- Ja ją zabiję, normalnie zabiję! Ona nigdy nie może zająć mojego miejsca nigdy nie może być lepsza od mnie!- krzyczę.
Wyrywam dziewczynie nóż i szarpię Victorię tym razem o wiele mocniej. Dziewczyna upada na podłogę, waląc głową o podłogę. Nachylam się nad nią z nożem.- Nie daruję ci tego nigdy. On mój i tylko mój.- warczę wściekła. Jestem tak wściekła, że w tej chwili nie powstrzymam się przed niczym.
Offline
Szybkim ruchem wyciągam pistolet, który zawsze mam przy sobie i celuję nim w głowę Boucher 1. Nie zrobię tego.
Jednak moja mina i postawa wyrażają co innego.
- A teraz ją puścisz, albo twoja matka będzie miała coś jeszcze do sprzątnięcia - mówię niepokojąco zimnym i opanowanym głosem.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Sięgam jeszcze raz do torebki. Nożyczki też mogą się przydać... Na przykład do wydźgania oka.
- To jak... zostawisz ją? - pytam zimnym tonem.
Offline
Zaczynam się głośno śmiać. Wstałam i zaczęłam też klaskać.
–Brawo! -nie mogę opanować śmiechu.– To lepsze niż komedie.– zaczynam iść w ich kierunku.– Mój kumpel Szatan się cieszy z waszej miłości.– Chyba ciut za dużo wypiłam– Szkoda, że trupów nie będzie bo to zrujnuje wasze życie do końca... –mowie spokojniej.– Ale miło popatrzeć jak jednak chcielibyście to zrobić.– mówię z uśmiechem.
Taste me, drink my soul
Show me all the things
That I shouldn't know
When there's a new moon on the rise
Offline
Wściekła rzucam w dziewczynę która się śmiałą tym co miałam akurat pod ręką. I to był na jej na nieszczęście nóż. Ma farta, że tylko drasnął ją w ucho ( tak jak w Niezgodnej.)- Dobra, wiecie co jesteście siebie warci. Wszyscy.- macham ręką i najzwyczajniej w świecie wychodzę z klubu.
Offline
Z powrotem chowam pistolet.
- Boucher mamy ana chwilę z głowy.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline
Dotykam ucho i znowu się lekko śmieje.
–Papa szmato! – Macham za nią na pożegnanie rozbawiona. Patrzę na resztę i im się przyglądam. Westchnęłam.
–Radze wam się szybko przebrać i wziąć prysznic bo z tym ponczem potem będzie tylko gorzej.– Uśmiecham się.
Taste me, drink my soul
Show me all the things
That I shouldn't know
When there's a new moon on the rise
Offline
Marszczę brwi.
- A ty to kto? - Pytam pogardliwym tonem, mimo że wiem, że to ta słaba piosenkarka.
Goddamn right, you should be scared of me
Who is in control?
Offline