Stary "park"

Ezra Snyder · 2016-06-28 00:05:53

Wyrzucam nóż w stronę strażnika, który w tym samym momencie pociąga za spust. Kula trafia mnie w lewe ramię.
- Kurwa! - Klnę i syczę z bólu.
Facet na nasze szczęście ma gorszy problem, niż ja.
Podbiegam do martwego strażnika i wyciągam nóż, który wbił mu się prosto w serce. Cały ocieka krwią. Wycieram metal o jego koszulkę i podnoszę się.
- Zabierz go. Przyda nam się jeszcze. - Zwracam się do Wandy. Mam wrażenie, że ręka mi zaraz odpadnie. Zamykam oczy z bólu. - Nie mamy czasu. - Wyrzucam z siebie szybko.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 00:17:28

Pospiesznie zabieram nóż i wycieram go z krwi.
- Wiem - mruczę pod nosem. Wyciągam własny nóż i oglądam się za siebie. - Mamy cholerne kłopoty - mówię nieco przerażona. Wracam spojrzeniem do Ezry.
Szybko ruszamy przed siebie ale za chwilę znów stajemy i chowamy się w krzakach. Strażnicy są wszędzie.
Nerwowo rozglądam się za drogą ucieczki.

Ezra Snyder · 2016-06-28 00:29:44

Uciskam ranę. Muszę coś zrobić, zanim się całkowicie wykrwawię.
- Z tego co wiem, niedaleko była kryjówka - mówię szeptem. - Coś na kształt małej jaskini ukrytej za drzewami. Praktycznie nikt nie wie o tym miejscu, nie sądzę, żeby oni wiedzieli.
Biorę kilka głębszych oddechów. Ból jest nie do zniesienia.
- Tylko musielibyśmy ich wyminąć.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 00:40:28

Powoli zaczyna mi się robić słabo. Boję się oddychać głęboko bo mogą nas usłyszeć.
Patrzę na ranę chłopaka ale na tą chwilę nie mogę prawie nic poradzić.
- Uciskaj nad raną - mówię cicho. - Wyminiemy ale pojedynczo. Inaczej nie przejdziemy. Ezra wskazuje mi miejsce gdzie powinna być jaskinia. Oby tam była.
Zrywam się z miejsca i zaczynam biec najszybciej jak mogę. Słyszę za sobą, że Ezra zrobił dokładnie to samo. Strażnikom nie zajmuje długo aby nas sobaczyć. Zaczynają padać strzały.
Serce wali mi jak oszalałe i obija się o żebra. Mam wrażenie, że zaraz połamie mi kości. Płuca mnie palą i nie mogę złapać oddechu. Przed oczami pojawiają się mroczki ale dalej biegnę. Nagle czuje straszny ból w nodze. Na szczęście kula jedynie smaga moją łydkę.
Wbiegam w krzaki, znikając strażnikom z pola widzenia.

Ezra Snyder · 2016-06-28 01:03:38

Biegnę przed siebie na oślep. Nawet nie rozglądam się na boki. Modlę się o to, żeby nie trafiła mnie kolejna kula... o ile jest do kogo się modlić.
Dobiegam do miejsca, gdzie park łączy się z lasem i bez namysły wbiegam między gęste drzewa. Ściskam mocno ramię. Wzrok mi się rozmazuje, ale ignoruję to. Nie ma teraz czasu.
Staram się skupić na drodze, jednak nie wychodzi mi to na tyle i na kogoś wpadam.
- Wanda? - Wzrok mi się nieznacznie wyostrza. Oddycham z ulgą. Ponownie łapię ją za nadgarstek i ciągnę wgłąb lasu. - Już niedaleko.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 01:09:44

Ezra jest blady jak kartka.
Oboje ledwo idziemy. O dziwo strażnicy nas jeszcze nie dopadli, a wleczemy się jak ślimaki.
Ledwo oddycham. Trzęsą mi się dłonie, a rana na nodze okropnie piecze. Nawet sobie nie wyobrażam co czuje teraz chłopak.
Idziemy jeszcze przez dłuższą chwilę aż w końcu się zatrzymujemy. Słychać coraz głośniejsze kroki. Musi ich być ze trzech. Świetnie.
Głośno dyszę próbując bezradnie złapać oddech.

Ezra Snyder · 2016-06-28 01:23:18

- Nie damy... rady... z nimi... walczyć - dyszę i przyspieszam kroku na tyle, na ile mogę.
Czuję kropelki potu na czole, gdy w końcu natrafiam na skały. Obchodzę je dookoła i trafiam na mały otwór. Schylam się i wczołguję się do środka, robiąc przy okazji miejsce Wandzie.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 01:40:24

Wczołguje się za Ezrą ciesząc się, że nie mam klaustrofobii.
Przeciskam się w końcu przez wąski korytarzyk. Jest tak ciemno, że prawie nic nie widzę. Nie mogę stając prosto bo udeżam głową o "sufit". Ściany oddalone są od siebie na rozpiętość moich ramion.
Nie ma za dużo miejsca ale na upartego wcisnęła by się pewnie jeszcze jedna osoba.
Szybko wyciągam inhalator i biorę trzy głębokie oddechy. Jak za machnięciem magicznej różdżki przestają mnie piec płuca i jedyne wspomnienie tego to rdzawy posmak krwi w gardle.
Znajduję w kieszeni paczkę zapałek i odpalam jedną. Blask razi mnie w oczy. Chłopak ma zamknięte oczy, a w słabym świetle wygląda jeszcze gorzej.
- Ezra? - pytam głośnym szeptem z obawą, że ktoś nas usłyszy.

Ezra Snyder · 2016-06-28 01:45:30

- Mhm? - Mruczę, ledwo kontaktując, że ktoś się do mnie odezwał.
Muszę coś zrobić. Myśl, Ezra. Od rany w ramię raczej trudno zginąć. No chyba, że się człowiek wykrwawi. Muszę zrobić przynajmniej prowizoryczny opatrunek. W jakiś sposób zatamować krwawienie.
W duchu przeklinam się za to, że nie słuchałem Edgara, gdy mówił o zabieraniu ze sobą podstawowych rzeczy z apteczki.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 01:50:30

- Ezra - mówię powoli i wyraźnie - otwórz oczy i patrz na mnie. Mów coś... Cokolwiek - zastanawiam się chwilę. - Opowiesz jak poznałeś Edgara. Albo o swoim dzieciństwie lub po prostu o czymś miłym.
Zapałka gaśnie. Zapalam kolejną.
Nożem odcinam kawałek materiału z jego koszulki aby zrobić opaskę uciskową.

Ezra Snyder · 2016-06-28 02:01:02

- Umm... - Skup się. - Edgar. Jak poznałem Edgara... - Mrugam kilka razy. Tak bardzo chcę zasnąć i mieć święty spokój. - To było w nocy. Na ulicy. - Marszczę lekko brwi, próbując sobie przypomnieć szczegóły, podczas gdy Wanda... W sumie ledwo cokolwiek widzę. Chyba Wanda przymierza się do opatrywania mi rany. - Obudziłem się na ulicy. W samej koszuli szpitalnej. Gdzie ja byłem? - Ledwo kręcę głową. - Nie mam pojęcia. Poszedłem przed siebie, szukając... W sumie nawet nie wiem czego. Nie wiedziałem, czemu tam się znalazłem. - Mówię tak chaotycznie, że sam siebie nie rozumiem. Biorę głęboki oddech, przez co zaczynam charczeć. - Chodziłem przez pół nocy, dopóki nie trafiłem przed dom Edgara. Wtedy mnie znalazł i zabrał mnie do domu. - Mogę już przestać mówić? - Opatrzył mi stopy. Choć rany mam do dziś. Ale to u mnie norma. I... zostałem. Gdyby nie on... - Kaszlę po raz kolejny i przymykam oczy.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 02:08:04

Zawiązuję materiał ciasno nad raną, z której ciągle sączy się krew. Ugh. Nienawidzę mieć krwi na rękach, a na chwilę obecną ona jest wszędzie. Rozrywam rękaw, zapalam kolejną zapałkę i przyglądam się ranie. Nie wiem czy się cieszyć czy nie.. Kula nie przeleciała na wylot. A to znaczy, że trzeba będzie ją wyjąć.
- Ezra. - Upominam go kiedy widzę, że zamyka oczy.

Ezra Snyder · 2016-06-28 02:14:48

Otwieram oczy.
- Jestem tu - mówię, patrząc przed siebie nieprzytomnym wzrokiem. - Gdyby nie on pewnie bym nie żył - kończę poprzednie zdanie. - I w sumie gadam bez sensu. Ale i tak chyba mnie nie słuchasz, więc co za różnica. - Z ust wydobywa mi się krótki śmiech, ale zaraz syczę, gdy czuję ból. - Równie dobrze mogę mówić o... nie wiem. Morze jest bardzo ładne. Przywołuje jakieś... uczucie, że ktoś tam jest. I na mnie czeka. Choć może... Mogę przestać gadać? - Wzdycham. - Nie mogę. Jak zasnę, to umrę, prawda? W sumie to nie byłby taki zły pomysł.
Chyba nigdy jeszcze tyle nie mówiłem. Nie licząc dnia, kiedy wszystko wyjaśniałem Edgarowi. Cholerna rana. Nawet nie czuję już za bardzo bólu. Po prostu mam ochotę spać.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 02:20:07

Mimowolnie jeden kącik moich ust unosi się ku górze.
- Nie, nie możesz przestać gadać. Choć powiem ci, że śmierć przez wykrwawianie nie jest taka zła. - Wzdycham. - Ezra... Musze zrobić coś nieprzyjemnego. Przepraszam.
Naciskam na ranę - muszę sprawdzić gdzie jest kula.

Ezra Snyder · 2016-06-28 02:29:13

Pierwszym moim odruchem, jest krzyk. Nie robię tego, jednak, bo strażnicy nadal mogą się tu kręcić. Zaciskam zęby, a łzy nachodzą mi do oczu. Oddycham szybko, starając się nie wydać żadnego odgłosu. Łapię za kurtkę, porzuconą gdzieś obok mnie i zagryzam zęby na jej rękawie. Ból jest ogromny, a Wanda jeszcze nawet nie wyciągnęła kuli.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 02:34:29

Miałam skrytą nadzieję, choć było to prawie niemożliwe, że kula nie weszła tak głęboko. Ale się myliłam.
- Cholera... - mruczę pod nosem i puszczam ramię. Patrzę na jego twarz. - Nie mogę ci pomóc... - mówię przygryzając wargę. - Musimy się stąd wydostać.

Ezra Snyder · 2016-06-28 02:37:43

Wpada mi do głowy, żeby pobiegła po Edgara, ale on nie może się tu kręcić, gdy strażnicy robią w okolicy łapankę. Łzy ściekają mi po twarzy.
- Masz jakiś pomysł? - Pytam, dysząc ciężko.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 02:46:26

Zastanawiam się. Szczerze mówiąc też chce mi się spać. Teraz kiedy adrenalina zaczyna opadać oczy zaczynają mi się kleić.
Zapaliła bym kolejną zapałkę ale wiem, że to głupi pomysł. W jaskini robi się coraz duszniej.
- Sprowadzenie pomocy odpada... Czyli zostaje nam jedynie opcja wyjścia stąd - kiwam głową jak by na potwierdzenie własnych słów.
Dopiero teraz przypominam sobie o swojej nodze, która zaczyna coraz bardziej piec. Ignoruję to jednak i skupiam się na chłopaku.
Sądząc po jego ranie i tym jak szybko i dużo stracił krwi...
- Nie mamy za wiele czasu - mówię prawie bezgłośnie, bardziej do siebie niż do niego.

Ezra Snyder · 2016-06-28 17:46:25

Doczołguję się do wyjścia i z trudem udaje mi się wyjść na zewnątrz. Chowam jeden z noży do kieszeni, gdy przypominam sobie o Wandzie.
- Masz swoją broń? Czy nadal potrzebujesz mojej?

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 17:50:17

Staję obok niego.
- Mam - mówię cicho i wyciągam swój nóż. Biorę głęboki oddech i rozglądam się.
Strażnicy kręcą się dookoła ale najwyraźniej odpuścili sobie szukanie nas.
- Tamtędy będzie najbezpieczniej. - Wskazuje na wysuszone, gęste krzaki.
Pochylam się lekko i ruszam po cichu do przodu.

Ezra Snyder · 2016-06-28 17:54:51

Wlokę się za Wandą starając się skoncentrować. Tak jak mówiła, mamy niewiele czasu. Ściskam w dłoni nóż, jakby był moją ostatnią deską ratunku. Kto wie, może tym właśnie będzie?...
Dookoła słyszę krzyki strażników, jednak mam wrażenie, że coraz bardziej się od nas oddalają.

Wanda Ruth Holmes · 2016-06-28 18:02:34

Parę razy po drodze strażnicy prawie nas zauważają ale w końcu udaje nam się wyjść z parku.
Pospiesznie chowam nóż i rozglądam się. Ludzie ledwo zaszczycą nas spojrzeniem.
Dla nas to dobrze ale to okropne, że przyzwyczailiśmy się do widoku ludzi zalanych krwią.
- Pomogę ci.

Ezra Snyder · 2016-06-28 18:05:19

- Okay - mruczę, przymykając delikatnie oczy.
Czuję pot zbierający się na twarzy. Powinniśmy jak najszybciej udać się do szpitala. Zerkam na moje dłonie. Są blade. W każdym razie bledsze, niż zazwyczaj.

Amber Sullivan · 2016-07-02 21:58:31

Wchodzę do parku. Równa godzina czternasta. Rzucam papierosa na ziemię i zadeptuję go nogą. Grace powinna zaraz tu być. Po tym jak powiedziała mi o zleceniu przestała się do mnie odzywać. Zauważam mężczyznę. Teraz albo nigdy. Zachodzę go od tyłu i zaczynam ciachać nożem. Jak to zabawnie brzmi. Ciach, ciach, ciach. Uśmiecham się, gdy leży zatopiony we własnej krwi. Wtedy wchodzi Grace.

Grace Sullivan · 2016-07-02 22:07:10

Idę wolnym krokiem do parku, przeżuwając w ustach kwaśną tabletkę przeciw grypie. Albo zaraz zwymiotuję przez nią, albo przez to drugie. Spoglądam ukradkiem na Amber. Zaraz, czy ona zabiła tego człowieka? Miałyśmy to zrobić razem...

Ogłoszenie

#26 2016-06-28 00:05:53

Odp: Stary "park"

#27 2016-06-28 00:17:28

Odp: Stary "park"

#28 2016-06-28 00:29:44

Odp: Stary "park"

#29 2016-06-28 00:40:28

Odp: Stary "park"

#30 2016-06-28 01:03:38

Odp: Stary "park"

#31 2016-06-28 01:09:44

Odp: Stary "park"

#32 2016-06-28 01:23:18

Odp: Stary "park"

#33 2016-06-28 01:40:24

Odp: Stary "park"

#34 2016-06-28 01:45:30

Odp: Stary "park"

#35 2016-06-28 01:50:30

Odp: Stary "park"

#36 2016-06-28 02:01:02

Odp: Stary "park"

#37 2016-06-28 02:08:04

Odp: Stary "park"

#38 2016-06-28 02:14:48

Odp: Stary "park"

#39 2016-06-28 02:20:07

Odp: Stary "park"

#40 2016-06-28 02:29:13

Odp: Stary "park"

#41 2016-06-28 02:34:29

Odp: Stary "park"

#42 2016-06-28 02:37:43

Odp: Stary "park"

#43 2016-06-28 02:46:26

Odp: Stary "park"

#44 2016-06-28 17:46:25

Odp: Stary "park"

#45 2016-06-28 17:50:17

Odp: Stary "park"

#46 2016-06-28 17:54:51

Odp: Stary "park"

#47 2016-06-28 18:02:34

Odp: Stary "park"

#48 2016-06-28 18:05:19

Odp: Stary "park"

#49 2016-07-02 21:58:31

Odp: Stary "park"

#50 2016-07-02 22:07:10

Odp: Stary "park"

Stopka