Nie jesteś zalogowany na forum.
- To nie miej. - mówię, nie patrząc na dziewczynę. - Uwierz mi skarbie, umiem więcej niż ci się wydaje. - dodaję, oglądając strzały. Ujdą.
- A ty nie wyglądasz na taką, która przebywa w takich miejscach. - Nie zaszczycam jej nawet spojrzeniem. Zamiast tego chowam strzały do torby.
Ostatnio edytowany przez Kaspar Varn (2016-06-28 08:37:56)
Offline
- Nie jestem twoim skarbem. - Macham ręką. - I spokojnie, już straciłam do ciebie szacunek. - Wybucham perlistym śmiechem. Chyba miałam być urażona. - Nie wyglądam? Mogę się założyć, że znam tu więcej osób, niż ty. Połowa z nich mnie wychowała. - Kącik ust mi drga, gdy Jason przewraca oczami. - Masz strasznie wysokie mniemanie o sobie. Nie docenianie przeciwnika może się źle skończyć. Szczególnie tutaj - kontynuuję nadal z szerokim uśmiechem.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Cóż za złota rada! - mówię spokojnie. - Dlatego pozory mylą - wspominam jej pierwszą uwagę o tym, że nie wyglądam na takiego, który umie strzelać. Prycham cicho pod nosem.
Offline
Macham ręką.
- Wtedy chciałam cię zirytować - mówię pogodnie. - Zachowujesz się jakbyś pozjadał wszystkie rozumy.
Zaczynam bębnić palcami o blat, na co Jace przytrzymuje moje palce i bezgłośnie porusza ustami, formując z nich słowo "nie".
- Zacznij się uśmiechać, bo za długo w tym świecie nie wytrzymasz - śmieję się lekko w stronę gbura.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Ja się nie uśmiecham. - mówię sucho.
Offline
Kręcę głową z uśmiechem.
- No i właśnie o tym mówię. Uśmiech się przydaje. Wygląda się bardziej przekonująco. Poza tym na pewno lepiej myśleć pozytywnie, mimo wszystkiego co się przeżyło.
Mimowolnie dotykam zakrwawionej kieszeni bluzy.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Wyglądam bardzo przekonująco bez niego. Uwierz mi albo i nie, ale uśmiech cię osłabia. Radosne, entuzjastyczne i pełne optymizmu dziewczynki giną w mgnieniu oka. A wiesz czemu? Bo są pozytywnie nastawione na świat. Nie każdy jest tu dobry. Na pewno nie w tym miejscu. Jezu dziewczyno... wiesz, że jesteś tutaj łatwym celem? - mówię i spoglądam na nią po raz kolejny. Czy ona w ogóle myśli?
Offline
Śmieję się. Zabawny jest.
- Kochany, mylisz pozytywne nastawienie z całkowitą głupotą. Dlatego uczyłam się strzelać z łuku, a nie negocjować. - Z nudów zaczynam nawijać pasmo włosa na palec. - Z resztą gdyby ktoś mnie tu zaatakował, 3/4 osób tuta za ładnie by go nie potraktowało. Chcesz się przekonać? - Uśmiecham się szeroko.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
A blondynki to nie słyną czasem z głupoty?
- Jeśli chcesz to wypróbować na mnie to stanowczo odradzam. Nie jestem zbyt dobrym materiałem na pierwszoplanową postać. - mówię i patrzę wciąż to na uśmiechniętą dziewczynę.
Jezu... ona ma tego banana do twarzy przyklejonego czy co?
Offline
- Ja nic nie wypróbowuję. - Unoszę ręce w geście obronnym. - Nie jestem zwolenniczką niepotrzebnej przemocy. Już i tak dużo jej jest na ulicach - dodaję nieco zmartwiona. - Po prostu jesteś naprawdę... - Chcę powiedzieć "nudny", ale się powtrzymuję i mówię tylko - zarozumiały. To cię kiedyś zgubi.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Nagle nieruchomieję i sztywno odwracam się w stronę dziewczyny. Chyba nie wie, że ta wada jest częścią mnie.
- Oh, dzięki, że mi to uświadomiłaś. Naprawdę nie dostrzegałem w sobie tej... wady. - mówię, a moje słowa ociekają sarkazmem. - Ale powiem ci coś. Choć jest to wada i wielu by chciało się jej pozbyć, to jest ona częścią nas. To jest jakby jeden z ułamków całej układanki. Bez nich nie jesteśmy sobą. Całością. Dlatego w pełni akceptuję tę wadę i powiem, że mi z nią dobrze. - mówię nadal obojętnie. Czyżby włączył mi się poeta?
Prycham i jeszcze raz spoglądam na dziewczynę. Blondynka.
- A ty uważaj dziewczyno by ten optymizm cię kiedyś nie zgubił. Nie wszyscy są dobrzy i poukładani. - mówię sucho.
Offline
Wzdycham.
- Mało kto jest teraz dobry i poukładany. - Kręcę głową. - Fakt, może jest to twoja cecha. Ale nad charakterem można pracować. A skoro ty nad tym nie chcesz pracować, to musi to oznaczać, że zwyczajnie lubisz być dupkiem i nie mieć przyjaciół. - Uśmiecham się z politowaniem. - W pełni to akceptuję. Z resztą to twoja sprawa. Jakbyś wychował się na ulicy, wiedziałbyś, jak funkcjonuje ten świat. - Wzruszam ramionami. - Co nie zmienia faktu, że kiedyś zabraknie ci tej pokory i ktoś wyżej postawiony od ciebie wpakuje ci kulkę. - Nieznacznie się krzywię.
Wpakuje kulkę. Osłaniam kieszeń bluzy Tony'ego tak, jakbym mogła go jeszcze ochronić. A nie mogę.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Owszem, lubię być dupkiem i egoistom. Uwierz mi skarbie, że nie tak łatwo mnie zabić. - mówię.
- Więc według ciebie nie wiem jak funkcjonuje ten świat? - prycham. - Więc może c chciałabyś mi o nim opowiedzieć. - dodaję zachęcająco i siadam na starym krześle. Patrzę wyczekująco na dziewczynę.
Ostatnio edytowany przez Kaspar Varn (2016-06-29 12:19:05)
Offline
Wybucham perlistym śmiechem już po raz kolejny podczas naszej rozmowy.
- Nie bawię się w tłumaczenia. Jakbyś wiedział, jak ten świat funkcjonuje, zrozumiałbyś, że nie da się takich rzeczy opowiedzieć. - Kręcę z politowaniem głową, przeglądając jednocześnie broń Jasona.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Wiem - odpowiadam krótko. - Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć lub mnie oświecić? - pytam.
Offline
- Oświecę cię, że masz plamę z sosu na ramieniu - stwierdzam krótko, wskazując na jego rękę.
Kąciki ust mi drgają, ale nie uśmiecham się. Jason przywala sobie w czoło dłonią.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Kurwa - klnę cicho. - Jason masz może jakąś mokrą szmatkę? - pytam i podchodzę do chłopaka. - Albo ty dziewczyno?
Offline
Kręcę głową, przysłuchując się ich rozmowie. Paranoja. Ta dziewczyna kiedyś wpakuje się w niezłe kłopoty.
So, are you going to tell me what you have in mind or are we going to stare at each other until the sun comes up?
Offline
- Dziewczyna ma imię - mówię pogodnie. Podchodzę do stoiska obok i biorę od starej Sue mokrą szmatkę. Rzucam ją do chłopaka. - Nie musisz dziękować. Choć pewnie i tak nie miałeś zamiaru. - Śmieję się.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Prycham.
- Dzięki. - mówię spoglądając na dziewczynę. Niech się cieszy. Po chwili zostaje tylko mokra plama.
Offline
Zasłaniam usta dłonią
- BOSZ (Tak, Julia. Musiałam.) - mówię przez palce, pozornie zaszokowanym głosem. - Czymże moja głupia osoba zasłużyła sobie na ten zaszczyt?
Jejku. Jeszcze nigdy irytowanie ludzi nie sprawiało mi takiej przyjemności. Śmieszny chłopak. Bardzo podatny na głupawe odzywki i szybko się denerwujący.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Czasem trzeba wynagrodzić głupie osoby by poczuły się docenione. - odpowiadam z ironią.
Offline
- Uważaj na słowa - mówię ostrzegawczym tonem, ale Autumn zbywa mnie machnięciem ręki i wybucha śmiechem.
So, are you going to tell me what you have in mind or are we going to stare at each other until the sun comes up?
Offline
Przerywam Jasonowi.
- Jace, daj chłopakowi przez chwile poczuć się mądrzejszym. - Jason wycofuje się, a ja zwracam się do chłopaka. - Oj Kaspar, Kaspar. Skoro jesteś taki mądry i spostrzegawczy... to czemu nie zauważyłeś, że coś ci zniknęło? - Uśmiecham się nieco przebiegle.
Poprawiam kołczan, do którego schowałam jego strzały, żeby dać mu wskazówkę, o co mi chodzi.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Nie ładnie dziewczyno okradać ludzi. - zaczynam i powoli zbliżam się do dziewczyny.
Ostatnio edytowany przez Kaspar Varn (2016-07-02 13:44:57)
Offline