Nie jesteś zalogowany na forum.
Przez chwilę czuję, że nie oddycham, gdy nakłada mi tę cholerną bluzę na ramiona. Co jest nie tak?!
- Też mieszkam tutaj wystarczająco długo, żeby coś o tym wiedzieć. To jest jak pieprzona dżungla.
Ostatnio edytowany przez Amber Sullivan (2017-01-19 23:32:28)
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Ta... - Przeczesuję włosy palcami. - Nic na to nie poradzisz.
Wiatr zawiewa. Robi się coraz zimniej i ciemniej. Myślę nad tym, co wpadło mi do głowy wcześniej.
- Możesz być tutaj za trzy dni o tej samej porze? - Pytam, patrząc na nią. - Mógłbym... przemycić parę rzeczy.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Nie mam nic innego do roboty. - Stwierdzam. - A, i... Postaraj się nie zabić po drodze.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Unoszę kącik ust do góry w marnym uśmiechu.
- Ta. Niczego nie obiecuję, patrząc na to, w co się cały czas pakuję. - Zerkam na strzykawkę, którą trzyma. - Lepiej zrób to w domu. To... powiedzmy, że niezbyt przyjemne uczucie.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Taa. Okej. Czyli, za trzy dni tutaj? - Pytam.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Kiwam głową.
- Mhm. O tej samej porze. Jakbym nie przyszedł, to mnie złapali - mówię całkiem poważnie. Zerkam ostatni raz na jezioro. - Muszę iść. Mam psa do znalezienia.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- To... Cześć. - Mówię na pożegnanie i odchodzę w dalszą część wyniszczonego deptaku.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Już mam ruszyć, gdy po prostu podchodzę i szybko ją obejmuję. Tak... w sumie sam nie wiem, czemu. Chyba mam myśli samobójcze.
- To... do potem - rzucam szybko i odbiegam w stronę stacji.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Um... Y... Do potem. - Słowa ledwo wychodzą mi z gardła.
To było... Nieoczekiwane. Przyjemne. Argh, powinnam iść.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Strzelam z łuku trafiając prosto w gardło ptaka. Naprawdę nie mam pojęcia czemu sprawia mi to taką przyjemność, ale dawno nie polowałam. No i miałam czekać na Ezrę. Który nie wiadomo czy przyjdzie.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Przychodzę nieco spóźniony na wyznaczone miejsce, a Buster biegnie obok mnie. Ze zdziwieniem zauważam, że Amber już tam jest. Uśmiecham się pod nosem, sam nie wiem, dlaczego.
Wygląda inaczej. Zdrowiej. I nie kaszle. Musiała wziąć serum.
Pies podbiega do niej i siada spokojnie na ziemi, merdając ogonem.
- Uważaj, bo blizny robią się szybciej - zauważam lekko rozbawiony.
Poprawiam pasek torby.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Niezłe pocieszenie. - Rzucam, odwracając się w stronę chłopaka. - Na razie nie mam zamiaru pakować się w zabijanie. Robię przerwę. - Wzruszam ramionami.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Marszczę lekko brwi.
- No powiem ci, że tego się nie spodziewałem.
Podchodzę do niej bliżej i podaję jej torbę.
- Przyniosłem trochę pieniędzy i jedzenia. Są też leki, jakbyś mogła załatwić, żeby trafiły do szpitala. No i ubrania, ale tym razem damskie, nie jak moja bluza. - Wzruszam ramionami. - Chyba Moreau ma w dupie to, co ja aktualnie odwalam, skoro mogę sobie tak po prostu to przynieść.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Najwidoczniej. Na twoim miejscu cieszyłabym się i zaczęła skakać z radości. - Uśmiecham się krzywo, wyobrażając sobie to. - Może wreszcie stwierdził, że nie warto tu być, bo i tak bardziej nas nie da rady pogrążyć? - zamyślam się.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Albo planuje coś gorszego.
Siadam na ziemi, a Buster podbiega do mnie, na co ja głaszczę go po głowie.
- Powiem ci, zaskoczyło mnie to, że tu przyszłaś - prycham rozbawiony.
Nie wiem dlaczego lepiej się tu czuję niż w Centrum. A z drugiej strony... Nigdy nie pasowałem do Przedmieści.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Błagam cię, i tak nie miałam co robić. - Wywracam oczami. - Nudzę się. Koszmarnie. Bardziej zdziwiło mnie twoje przyjście. Nie zostałeś zabity no i... nie olałeś mnie. - Siadam obok.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Zerkam na nią kątem oka.
- Czemu miałbym cię olać, skoro sam zaproponowałem spotkanie? - Marszczę brwi. - A to, że przeżyłem... Tak jak mówiłem, mam wrażenie, że Moreau nie bardzo obchodzi to, co robię.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Taa... kiedyś miałeś tendencję do pakowania się w kłopoty. - Zauważam. - To co obecnie robisz w Centrum?
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Śmieję się krótko.
- Daj spokój. Próbuję ogarnąć mojego brata, który praktycznie śpi przez cały dzień i nie wychodzi z domu od dwóch tygodni. Do tego, zaraz jebniesz, zostałem tatuśkiem dla irytującego ośmiolatka, który pałętał się sam po Centrum. - Odruchowo bawię się zegarkiem Edgara.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Co? - unoszę brwi. - Zaraz... nie sądziłam, że jesteś taki wielkoduszny. Dzieci bywają naprawdę denerwujące. I jak ci idzie to "bycie ojcem"? - ledwie powstrzymuję się od śmiechu.
Nie sądziłam, że dowiem się czegoś takiego.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Przewracam oczami.
- Ten dzieciak nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu. Cały czas gdzieś łazi po Centrum. - Mam nadzieję, że po Centrum dodaję w myślach, ale nie mówię tego na głos. - Ale myślę, że jakoś wpłynie na Joela. Może to i lepiej?
Buster zaczyna biegać po lesie, ignorując nas. Patrzę na Amber.
- A ty... jak się czujesz? - Pytam. Chcę wiedzieć, co z serum. Co ogólnie się dzieje z nią na przedmieściach. I sam nie wiem, czemu?
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Przez chwilę myślałam, że coś sobie zrobię jak wstrzykiwałam serum. No, ale... przeżyłam. Byłam po prostu trochę osłabiona. Teraz się czuję... naprawdę dobrze. - Stwierdzam. - I jak już mówiłam, nudzę się. Przedtem uciekałam i zabijałam, a teraz zrobiłam taką... odskocznię. Potrzebuję czegoś nowego. Innego. - Mówię nawet nie orientując się, że ciągle się na niego patrzę.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Och, czyli potraktowałaś mnie trochę jako odskocznię? Sama mówiłaś, że przyszłaś, bo się nudzisz. Miło wiedzieć, że nie jestem nudny - uśmiecham się na wpół złośliwie.
Patrzę na nią o kilka chwil za długo. Choć... co mi szkodzi.
Dobra, o co chodzi, Ezra?
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Interpretację pozostawiam tobie. - Stwierdzam z lekkim rozbawieniem. - Nie traktuję cię jak sposobu. Bardziej jak... - Olga: *nie może* *naprawdę wyje z Amber* Zastanawiam się przez chwilę.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Jak co? - Dopytuję zaciekawiony.
Przechylam lekko głowę, patrząc na nią.
Wera: ja tam wyję z nich od samego początku XD
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline