Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nic mi nie będzie. - zbywam go machnięciem ręki. - Poza tym jest takie samo prawdopodobieństwo, ze tobie się też coś stanie. - mówię i wzruszam ramionami.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Wychodzę na plac, gdy widzę pod budynkiem jakiegoś przerazonego chłopaka.
- Hej, co się dzieje? - Rzucam.
Chyba mnie nie słyszy. Aaa. Ma słuchawki. Kucam przed nim i przechylam głowę.
- Co się dzieje? - Uśmiecham się szeroko.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Kiwam posępnie głową.
- Dlatego trzeba się trzymać i nie pozwalać sobie na przekroczenie granicy. - Zaciskam usta. - Nawet nie starają się dowiedzieć, kim byli ci ludzie, których zamordowali.
I am a shadow of my former shadow
Offline
Podnoszę głowę i drżę. - Nnnnic. - mówię niepewnie, zdejmując słuchawki. "Będzie dobrze"
Leave me
Offline
- Jakoś mi nie zależy. - Wzruszam ramionami. - Ale muszę pilnować Edgara. - Kiwam głową w stronę mężczyzny.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Wiedza pobudza sumienie. A z sumieniem nie da wykonywać się takiej... - machnęłam ręka na trupa - Pracy - powiedziałam z obrzydzeniem. - Nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie muszą być tacy okrutni...
Offline
Siadam na ziemi na przeciwko.
- Słyszałam wystrzał. Ale to było daleko. Gdzieś w tłumie. - Smutnieję. - Szkoda mi tego człowieka. Tutaj chyba nic nam nie grozi. Najważniejsze, żeby nie mieszać się w tłum - gadam jak najeta po czym wyciągam w jego stronę dłoń. - Jestem Autumn.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Nie zależy mu na swoim życiu? Ale... jak to?
- Bliska osoba? - pytam wciąż lekko zszokowana odpowiedzią chłopaka.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Uśmiecham się smutno.
- Starają się przetrwać. Niektórzy byli już wychowywani w gangach. Reszta nie widzi innego sposobu.
I am a shadow of my former shadow
Offline
Kiwam głową.
- Jedyna bliska osoba. - Zerkam na nią. - A ty czemu nie stoisz z rodziną?
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
Kiwam głową i biorę kilka oddechów, każdy coraz wolniejszy. Zamykam oczy. - Nathaniel.
Leave me
Offline
Nie widzę kobiety, a czas się kończy. Wracam do Amber.
- Musimy się zwijać, zanim nas dopadnie. - mówię.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Kręcę głową.
- Pewnie to racja. Ale wolę się głębiej temu nie przyglądać. Nie widzi mi się skończenie na ich liście przyszłych ofiar...
Offline
Zastanawiam się przez chwilę co odpowiedzieć. Po chwili mówię:
- Moja "matka" - robię cudzysłów w powietrzu. - jest zbyt schorowana, by tutaj być, więc wyszło jak wyszło. - ponownie wzruszam ramionami.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Kiwam głową.
- Miło Cię poznać Nathaniel. Mogę mówić Nate? - Zanim zdąży odpowiedzieć, mówię dalej. - Nie lubię takich zgromadzeń. Zazwyczaj mówią bzdury i tak w ogóle... - Zerkam na niego. - ...to chyba ci przeszkadzam. Przepraszam. - Wybucham perlistym śmiechem.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Kąciki ust mi drgają.
- Byłem na niej cztery razy. Nie polecam tego doświadczenia.
I am a shadow of my former shadow
Offline
Drżę. "Za dużo. Za dużo." Nakładam ręce na uszy i zaciskam powieki. Opieram głowę o kolana i staram się uspokoić.
Leave me
Offline
- Wie gdzie mieszkamy. Może nas znaleźć. - po chwili orientuję się co właśnie powiedziałam. - Musimy znaleźć nowe lokum.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Moi nie wiem nawet czy żyją. - Wzruszam ramionami. Nie czuję nic. - Kiedy to się zacznie?
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Zapamiętam. Byłam tylko raz, ale ominęły mnie nieprzyjemności - westchnęłam i zostawiłam pistolet w spokoju.
Offline
- Przykro mi - mówię i chcąc go jakoś pocieszyć wyciągam dłoń w kierunku jego ramienia, lecz zaraz szybko ją cofam. To było głupie...
- Moi nie żyją. - wyjaśniam i po raz setny wzruszam ramionami. Czy to nawyk?
- Nie mam pojęcia, ale mam nadzieję, że szybko. Nie mam najmniejszej ochoty tu dalej przebywać, jeszcze ten atak.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Byłaś? - Patrzę na nią zainteresowany. - Próbowali cię zabić? Nie wydajesz się osobą, która mogłaby im w czymś przeszkadzać.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Chcieli mnie zwerbować, ale im odmówiłam... a dokładniej kopnęłam szefa jedego z gangów w jaja. Trochę było z tym problemów, ale skoro żyje, to znaczy, że jakoś nie jestem aż taka atrakcyjna - tłumaczę. - A ty cztery razy? Ktoś Cię naprawdę nie lubi.
Offline
Marszczę brwi zaniepokojona. Wyciągam w jego stronę rękę, ale zanin zdążę go dotknąć, cofam ją.
- Co się dzieje? Potrzebujesz jakichś leków? Mogę przynieść. Coś chyba mam w pociągu. - Trochę panikuję. - Powinnam się zamknąć. Martwię się o ciebie. Jesteś chory? - Marszczę brwi mocniej sfrustrowana. - dlaczego ja nie potrafię przestać gadać?
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Nie musi ci być przykro. Nawet nie wiem, kim są. Zostali po drugiej stronie.
Tak, Ezra. To dobry plan, mówić im, kim jesteś. Z resztą, i tak większość już wie. Co za różnica, jak mnie postrzegają?
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline