Nie jesteś zalogowany na forum.
- Yiruma. - odpowiadam krótko.
Leave me
Offline
Dopiero teraz przypominam sobie o staruszku. Kiwam głową, rozumiem, chce chronić bliskich.
Rozglądam się wokoło. Tłumów praktycznie już nie ma. Podchodzę pod pobliskie drzewo i siadam na niskiej gałęzi, co mi i tak dużo nie daje, gdyż Ezra jestem od niego niewiele wyższa.
- Opowiedz mi coś o sobie Ezra. - mówię zachęcająco i się uśmiecham.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Tak samo, jak nie ma Sanus wśród Infecta. A widzisz, jednego znalazłem. - Śmieję się.
Po chwili podchodzi do mnie jakiś mężczyzna.
- Nie mam pojęcia. Zazwyczaj zaczynają z conajmniej półgodzinnym opóźnieniem. - Kręcę głową. - Raczej nie mają do nas zbyt wielkiego szacunku.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Trudno się dziwić. Kiedy część społeczeństwa dziczeje, traci się do niej szacunek. Centrum zapewne się bawi. Co śmieszne, są oni bandą jełopów. - śmieje się krótko - Dziękuję panu bardzo. - nie ruszam się z miejsca.
Is fecit, cui prodest
Offline
- Szacunek? Spodziewasz się tego od tych rozpuszczonych Sanus, pławiących się w luksuasach? Pewnie teraz siedzą sobie w klubie i gadają jakich to nowych rzeczy sobie nie kupili - prychnęłam.
Offline
- Od pięciu lat mieszkam z Edgarem - mówię. - Nie wiem, co więcej mogę ci opowiedzieć. Nie pamiętam niczego innego. - Kłamiesz, Ezra. - Nie mam stałej pracy. Imam się wszystkiego. Może lepiej ty coś o sobie opowiedz, Violet?
Przysłuchuję się rozmowie Edgara i zamieram.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Najprawdopodobniej. - Kątem oka zauważam minę Ezry. - Z drugiej strony nie wiemy, czy wszyscy są świadomi tego, jak tutaj jest.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Nie sądzę. Życie to okrutna rzecz. Ale czy to nie robi z nas silniejszych? Osobiście cieszę się z mojego obecnego stanu. - uśmiecham się lekko
Is fecit, cui prodest
Offline
- Prawie, że małego mieszkam z moją adopcyjną matką. Miałam kiedyś brata, ale słuch o nim zaginął. Chyba, że żyje, ale wtedy musiałby być... - nie kończę zdania. Za dużo mówisz Violet. Za dużo. - Raczej nic więcej nie ma do opowiadania - wyjaśniam.
Po kilku minutach pytam czy ma jakieś hobby
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Jedna z moich opiekunek miała odtwarzacz. Miała polskie korzenie i słuchała piosenek z końca XX wieku. - Zaraz. Skup się. - Nie znam Yiruu...my? Tak? Fajne to? - Pytam.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- 9/10, że nie? - rzucam. Rozglądam się po tłumie. Mój brat powinien już przyjechać, a ja powinnam go znaleźć w tłumie, a nie gadać nad trupem. - Muszę lecieć panowie. Udanego świętowania - mówię z przekąsem i znikam w tłumie w poszukiwaniu Azraela.
Offline
- Jeżeli się lubi takie rzeczy, to tak. - spuszczam wzrok, wreszcie spokojny.
Leave me
Offline
- Do zobaczenia - mówię do odchodzącej dziewczyny.
- Na razie jakoś żyję. Dopóki jest, tak jak jest, nie mam na co narzekać - zwracam się do mężczyzny. - Jednak brakuje mi paru... rzeczy.
A raczej osób.
I am a shadow of my former shadow
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Niewiele mogę tutaj zrobić. Po prostu staram się przetrwać. - Wzruszam ramionami.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Każdemu czegoś brakuje, na dobrą sprawę. Trzeba sobie z tym radzić i nie narzekać, czyż nie? - pytam pogodnie.
Is fecit, cui prodest
Offline
Ooo. Całe zdanie!
- Ja nie wiem, co lubię. Nie mam jak słuchać muzyki. Za to mam tooo! - Wyciągam z kieszeni mały, cyfrowy aparat. - Świetna zabawa.
Załączam urządzenie i staram się skupić. Tylko przy tym potrafię. Wyciszam się i wylapuje najlepszy kadr tłumu stajacego przed ekranem. Naciskam przycisk.
- No. Gotowe. Szkoda, że nie da sie załatwić jakiejś dodatkowej karty pamięci czy coś takiego.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Zaczynam grzebać po kieszeniach. Po chwili wyjmuję mały prostokąt i podaję dziewczynie. - O to chodzi?
Leave me
Offline
Jak każdy...
- Myślisz, że cokolwiek będzie? Jakiś apel czy coś?
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Kiwam głową, pochmurniejąc.
- Jasne. Nie mamy innego wyboru. Co nie znaczy, że nie możemy wspominać tego, czego nam brakuje.
Czy my rozmawiamy nad trupem? Do czego to dochodzi. Ludzie już zaczynają ignorować martwe, ludzkie ciała.
I am a shadow of my former shadow
Offline
Patrzę na niego zszokowana. Po raz pierwszy nie wiem, co mogłabym powiedzieć.
- S-skąd to masz? - Pytam cicho, zachwycona małą kartą.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Och, ależ oczywiście. Tego nie powiedziałem. Jednak czasami przeszłość bywa... przytłaczająca. Nie zawsze, zapewne, nie zawsze, ale jednak.
Is fecit, cui prodest
Offline
Kiwam głową.
- Będzie. Z opóźnieniem. Dość sporym. Sanus mają czas.
Nie wszyscy.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Zabrałem z domu. - wzruszam ramionami.
Leave me
Offline
- Z domu? - Marszczę brwi. - Masz fajne rzeczy. - Wyciągam nieco nieśmiało rękę. - Mogę?
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Podaję jej kartę pamięci. - Nie wiem tylko, czy jeszcze się nadaje do urzytku. Powinna. 64GB pamięci, tytan. Sprawdź. - rozgaduje się, jak zawsze, gdy mowa o technologii.
Leave me
Offline