Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ale nie warto zapominać tego, co się przeszło, bo dzięki tamtym wydarzeniom staliśmy sie tacy, jacy jesteśmy. - Uśmiecham się. - Gdzie moje maniery? Jestem Edgar. - Wyciągam dłoń.
(on się jeszcze nie przedstawiał, no nie? XDD)
I am a shadow of my former shadow
Offline
Biorę kartę z jego ręki.
- Widzę coś jednak można z ciebie wyciągnąć. - Śmieję się, wkładając kartę do aparatu. - Chyba lubisz ten temat, co?
Załączam aparat od nowa.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Wiem. - kiwam głową i ściskam rękę mężczyzny. - Jace.
Is fecit, cui prodest
Offline
Kiwam głową naprędce.
Leave me
Offline
- W sumie. Myślałeś kiedyś, gdyby to było, jakbyśmy zmienili się miejscami? Gdybyśmy otrzymali szczepionkę?- pytam ni z tą ni z ową.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Nigdy cię tu chyba nie widziałem - mówię zamyślony.
Widzę, że Ezra nadal przy nas stoi i co jakiś czas zerka zaniepokojony. Co za dzieciak. Potrafię o siebie zadbać. Na litość Boską, mam dopiero 36 lat!
I am a shadow of my former shadow
Offline
Z moich ust wydostaje się krótki, gorzki śmiech.
- Violet. Ja nie muszę się nad tym zastanawiać. Ja dostałem szczepionkę - mówię.
Teraz wystarczy tylko czekać, aż odejdzie zniesmaczona.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Rzadko wychodzę z domu. Za to w moim towarzystwie jest pan znany, panie Whitehall. - kiwam głową.
Is fecit, cui prodest
Offline
- Jestem ciekawa, co tutaj... - Zatyka mnie, gdy załączam album. Przyciskam strzałkę jeszcze kilka razy. - Nate? Przegladałeś zdjęcia na tej karcie?
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Nie. Sądziłem, że jest pusta. - unoszę brwi.
Leave me
Offline
Przeglądam zdjęcia.
- Co to za miejsca?... I ludzie?
To wszystko jest takie... Piękne. I nierealne. A to, jak oni wyglądają... To muszą być Sanus. A może dawna cywilizacja? Ale nie. Nie przetrwałoby to tyle czasu. Podaję aparat Nate'owi.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Spoglądam na pierwsze zdjęcia. - Insolitam. - mówię zachwycony i przeglądam dalej.
Ostatnio edytowany przez Nathaniel Yao (2016-06-21 23:00:46)
Leave me
Offline
Marszczę brwi.
- Znany? To znaczy? W jakim towarzystwie?
Robię się podejrzliwy. Gangi?
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Naprawdę? To co tu robisz? Wiesz, pierwszy raz widzę kogoś z nas ze szczepionką. - Mówię jak najęta.
Ciekawe co się stało, że trafił tu.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Nawet podziwiany. Jest pan bohaterem. - uśmiecham się - Tak przynajmniej twierdzi syn mojego przyjaciela.
Is fecit, cui prodest
Offline
- Jakie to urocze! - Śmieję się.
Na zdjęciu znajduje się cała rodzina. Jest ojciec i matka. Zdaje mi się, że kobieta jest trochę młodsza od mężczyzny. Na rękach trzymają dwójkę małych dzieci. To chyba bliźniaki. Na ziemi siedzi najwyżej czteroletni chłopczyk. Wszyscy mają dziwny kolor oczu, ale ten dzieciak ma w spojrzeniu coś jeszcze. Wybuchem śmiechem po raz kolejny i wskazuję na chłopca.
- Nie dawalabym mu zapałek.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Nie dawałbym mu niczego. - siadam po turecku i przesuwam dalej. Tym razem jest to ten sam chłopiec, co na poprzednim zdjęciu, tyle, że dużo starszy i z jakąś brunetką. Unoszę brwi.
Ostatnio edytowany przez Nathaniel Yao (2016-06-21 23:19:17)
Leave me
Offline
- Bohaterem... - Zaciskam lekko usta, po czym się odzywam. - Nie jestem bohaterem. Jestem nikim. Po prostu staram się przeżyć.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Wiesz... - W sumie... nawet mnie to bawi. - Sam chciałbym to wiedzieć, Violet. Nic nie pamiętam.
Poza laboratorium.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Jak każdy. Jak każdy. - wzdycham - Ale z całą pewnością nie jest pan nikim.
Is fecit, cui prodest
Offline
Patrzę na chłopaka.
- Wprzystojniał - mówię. Patrzę na oczy i kręcę głową rozbawiona. - Ale nadal ma ten błysk. Na jej miejscu - wskazuję na dziewczynę - bałabym się.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Ja też. - przeglądam dalej. Rudowłosa dziewczyna, niewiele młodsza ode mnie z dwoma chłopakami. Brunetem i szatynem.
Leave me
Offline
- Jestem lekarzem. Tylko lekarzem. Reszta nie ma znaczenia. Na razie niech tak pozostanie - wzdycham.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Zgodnie z pańską wolą. Będę się zbierał, panu również radzę. Akurat dzisiaj się niczego nie doczekamy. Do widzenia. - odwracam się i dość powolnym krokiem odchodzę.
Is fecit, cui prodest
Offline
- Ciekawe, kim oni wszyscy s... byli - zastanawiam się. - Dziwne, że ta trójka się dogaduje. Wyglądają na kompletne przeciwieństwa.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline