Nie jesteś zalogowany na forum.
- Może tylko pozują? - przeglądam dalej. Kilka zdjęć gburowatego blondyna, kilka blondyna - smutasa, kilka bruneta z brodą. Dużo zdjęć. Urzeka mnie zdjęcie nagrobka pod wierzbą. Nie udaje mi się jednak odczytać nazwiska.
Ostatnio edytowany przez Nathaniel Yao (2016-06-21 23:23:12)
Leave me
Offline
Zamyślony nawet się nie żegnam. Widzę, że Ezra rozmawia z jakąś dziewczyną. To dobrze. Musi w końcu wyjść do ludzi.
I am a shadow of my former shadow
Offline
- Grób - mówię, krzywiąc się. - Wystarczająco mam grobów. Daj dalej.
Chłopak przełącza. Na kolejnym zdjęciu znajduje się mulatka z wysokim chłopakiem o kręconych włosach. Całują się, ale o dziwo dziewczyna wygląda na zaskoczoną. Prycham rozbawiona jej miną.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Ciekawe, nie powiem. - parskam śmiechem i przełączam. Kolejna całująca się para. Sztyn i szatynka. - Fotograf wiedział, czemu robić zdjęcia.
Leave me
Offline
- Jejku. Patrz tutaj. - Śmieję się i wskazuję na wyciągnięty w stronę aparatu środkowy palec chłopaka. - Uprzejmy facet.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Zapewne. - następne zdjęcie, to niebo i pięć chmur w kształcie koni. - Ciekawe.
Leave me
Offline
Marszczę brwi.
- Dziwne. Myślisz, że tak było naprawdę?
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Kiwam głową pewnie. - Tak. Sam widuję takie rzeczy dość często.
Leave me
Offline
Przechylam głowę.
- Widujesz? - Pytam nieco sceptycznie. - Ja czegoś takiego nigdy nie widziałam. Może źle patrzę? - Wzruszam ramionami. - Fajna sprawa. Nie umiem chyba zwracać uwagi na takie rzeczy.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Wzruszam ramionami. - Prawie codziennie. Koło północy. Zawsze nad cmentarzem.
Leave me
Offline
Cmentarz... Cmentarz. Rozglądam się i lokalizuję miejsce.
- Muszę to zobaczyć i zrobić zdjęcie. Swoją drogą nigdy nie byłam na tamtym cmentarzu.
Bo się boję. Ale tego nie dodałam.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Piękne miejsce. Ciche. - uśmiecham się i przewijam zdjęcie. To jest ciekawe. Przedstawia chłopczyka z pierwszego zdjęcie, może rok starszego z ojcem. Niby normalne, ale ojciec jest przywiązany do krzesła czymś, co wygląda jak sznur z... wody. Unoszę brwi.
Leave me
Offline
Przechylam głowę, gdy widzę to zdjęcie.
- Słyszałam o nich. - Zerkam na chłopaka. - O meta-ludziach. Przynajmniej tak ich nazywał jeden z ludzi, którzy się mną opiekowali. Podobno kiedyś sporo ich było w naszym mieście.
Patrzę na dziecko i jego ojca. Zabawny widok.
- A gdy innym mówiłam, że tak było, to mi nie wierzyli. - Kręcę głową rozbawiona.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Unoszę brwi - Dzieciak ma temperament. - przyglądam się zabawnym iskierkom w oczach dziecka, a po chwili zmieniam zdjęcie i patrzę w nie zaczarowany. Zakochana młoda para na plaży, a w tle zachód słońca. Ona jeszcze w sukni, on wciąż w garniturze. - Piękne.
Leave me
Offline
- Jak to? - Pytam niedowierzając. - Musi to być dla ciebie okropne
Nic nie pamiętać. - Ale jak to się stało, że nic nie pamięta? Robili mu
coś?
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Nie wiem, jak to - mówię. - Po prostu nie wiem, co się działo. Obudziłem się na przedmieściach i błąkałem się, dopóki nie znalazł mnie Edgar. - Bawię się plecioną bransoletką na nadgarstku. - Może to i lepiej, że nie pamiętam.
You take me to the edge, push me too far, watch me slip away holding on too hard.
Tell me why does everything that I love get taken away from me?
Offline
- Zazdroszczę im - mówię cicho, po czym dodaję głośniej. - Mieli wszystko. Domy. Ubrania. Jedzenie. Zdrowie. A przede wszystkim mieli siebie.
Myślę o Tonym i nerwowo pocieram po krwawej plamie na bluzie.
- Ładny zachód słońca. Nie taki... szary. Inny - zmieniam temat.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Pomarańczowy. - dawno nie widziałem tego koloru. Wokół wszystko jest szare.
Kilka następnych zdjęć to miasto, zakochani. Piękny statek w porcie. Uśmiecham się. A na co drugim zdjęciu zakochani.
Leave me
Offline
- Jejku - mówię częściowo rozbawiona, częściowo zirytowana. - Czy oni wszyscy dobierali się parami?
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
- Na to wygląda. Jakby ktoś im kazał. - scenografia się zmienia. Znowu cmentarz. Przeglądam powoli zdjęcia, próbując odczytać nazwiska na nagrobkach.
Leave me
Offline
Czuję się nieswojo. Zazwyczaj staram się odsuwać myśl o śmierci jak najdalej. Znowu łapię za przednią kieszeń bluzy. Nie wiem, jak to skomentować. Chyba nawet nie chcę.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Taśma się kończy, a ja oddaję dziewczynie aparat.
Leave me
Offline
- Dzięki. - Biorę aparat. - Chcesz tą kartę z powrotem? Bo mi by się przydała. Ale jak chcesz, to ci ją oddam. Może masz jakiś aparat, co? Na pewno jest dość cenna.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline
Zaczynam przegrzebywać kieszenie. - Ta jest na pewno pusta. - podaję kolejny prostokąt - A gdyby była szansa, to tamtą chciałbym zatrzymać.
Leave me
Offline
Kiwam głową nieco rozczarowana, ale nie daję tego po sobie poznać. Wyciągam kartę i wymieniam ją z kartą, którą podaje mi Nathaniel.
- Na pustej zmieści się więcej zdjęć. - Znajduję jak zawsze coś pozytywnego.
The question isn't who is going to let me. It's who is going to stop me.
Offline