Nie jesteś zalogowany na forum.
Opuszczona rezydencja dwie i pół mili za miastem.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Wróciłem do domu Chrisa dumny z siebie.
- Chris? - wołam.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Czego? - pytam, wychodząc z łazienki. To akurat była dość krwawa robota.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Z uśmiechem zdejmuję torbę z ramienia.
- Byłem w szpitalu z raną na kostce i... podprowadziłem trochę leków - mówię z dumą.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Pogięło cię? - spoglądam na niego - Na cholerę nam więcej leków?
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Patrzę zaskoczony.
- Więcej? - powtarzam. - Um... nie wiedziałem, że jakieś masz... - przyznaję trochę ciszej.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- To trzeba było pytać. - przewracam oczami - Wrócisz do szpitala, oddasz leki i przeprosisz. Jasne? - wchodzę do kuchni i rzucam mu opakowanie antybiotyków.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Patrzę na niego zmarkotniały łapiąc antybiotyki.
- A ty co kurde, mój ojciec - warknąłem pod nosem i cisnąłem leki o stół. - Jasne już lecę przepraszać...
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Lecisz przepraszać. Albo wylatujesz. Posłuszeństwo. Inaczej daleko nie zajdziesz. - wskazuję głową na drzwi - Raz.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Warknąłem jakieś przekleństwo i znów założyłem torbę na ramię.
- Idę, idę mój panie - mówię z przekąsem kłaniając się nisko i wychodzę trzaskając drzwiami.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Przewracam oczami. - Z takim nastawieniem daleko nie zajdzie. - spoglądam na kota - A ty co się gapisz? - warcze
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Wróciłem do domu Chrisa i usiadłem na środku podłogi. Przed oczami mi się rozmazywało, wszystko mnie swędziało, a o oddychaniu nie wspomnę. Znów się krztuszę. Nie mogę się ruszyć, a ni wziąć głębszego wdechu...
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Schodze z góry i zastaje dzieciaka na podłodze. - Co ci? - pytam, siląc się na obojętny ton.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Chris...? - pytam słabo. Chcę wstać, ale znów upadam na tyłek. - Źle się czuję... - przerywa mi salwa okropnego gruźliczego kaszlu. - Wszystko mnie swędzi - rzucam mimochodem.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Zerkam na jego rękę. - Ospa. Cholera. - biorę dzieciaka i zanoszę do pokoju. Kładę go na łóżku i przykrywam. Potem przynoszę mu wody. - Ty się stąd nie ruszaj, a ja skoczę do lekarza. - rzucam i wychodzę.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
prychnąłem, jeśli tak można nazwać to charknięcie.
- Nie ruszaj się... - przedrzeźniłem go, ale nie miałem siły już dalej komentować. Znów zacząłem kaszleć.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Wchodzę do domu. - Jest na górze. - wskazuję schody - Ostatni pokój po lewej. - rzucam sucho. - Mam zostać czy mogę iść do pracy.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Zrobisz jak zechcesz, i tak cię nie powstrzymam przed jednym ani drugim.- wzruszam ramionami i kieruję się na górę.
Offline
- I zajebiście. - wchodzę do salonu, biorę broń i kartkę z celami po czym z trzaskiem drzwi wychodzę.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Staję obok Azraela i mierzę mu temperaturę.- Cholera.- mówię pod nosem i zaczynam przegrzebywać walizkę w poszukiwaniu lekarstwa.
Offline
Lekko uchylam powieki.
- Ria...? - potem widzę wyraźniej sylwetkę dziewczyny. - Avery? Co ty tu robisz...? - pytam słabo i zaczynam się krztuścić
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Przyszłam ci pomóc, odpoczywaj, zaraz powinno być lepiej.- mówię spokojnie.- Dasz radę połknąć tabletkę?
Offline
Chwilę się duszę, a gdy na moment oddech mi się wyrównuje szybko połykam tabletkę. Potem znów kładę się na łóżku
- Chris wie, że tu jesteś? - upewniam się słabo.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Tak, przyprowadził mnie tutaj.- kiwam głową i szykuję zastrzyk.- Sama tabletka nie pomoże, trzeba jeszcze specjalny zastrzyk.- informuję.
Offline
- No to rób że go - jęknąłem zmeczony. Próbuje wziąć głębszy oddech, ale czuję jakby moje płuca były dziurawym balonem. - wszytko mnie swędzi - mruknąłem drapiąc się po ramieniu już nieźle zaczerwienionym.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline