Nie jesteś zalogowany na forum.
Zeszłam do salonu. Już się trochę przyzwyczaiłam do wielkości tego domu, choć nie do końca rozumiałam jak Q mógł mieszkać tu całkiem samemu przez tyle lat. Ma Brama, a to coś. Jest jego oczkiem w głowie, nie muszę być specjalnie spostrzegawcza, by zrozumieć, że oddałby za niego życie bez sekundy zawahania.
A za mnie kto odda życie?
Przez kilka ostatnich dni, czułam się jak piąte koło u wozu, który jedzie wprost do ziemi obiecanej. A wiadomo co się dzieje z piątym kołem.
Odpada, gdy zaczyna być kłopotliwe.
Zauważyłam, że Tin Tin siedzi na kanapie i popija jakiś trunek. Usiadłam obok brata.
- Hej - westchnęłam ciężko.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Uniosłem spojrzenie na Xanę i nieznacznie zmarszczyłem brwi.
- Co ci? - zapytałem krótko.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Wywróciłam oczami. Nie mogę uwierzyć, że ten facet ma dziecko i miał żonkę.
- Nic. Usiadłam obok braciszka - stwierdziłam oczywistość.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Skrzywiłem się lekko. Przyzwyczaiłem się do samej jej obecności. Do rozmowy jeszcze niekoniecznie, a do nazywania mnie braciszkiem to już w ogóle.
- Możesz mnie tak nie nazywać...? Trochę to... Dziwne - zauważyłem.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Parsknęłam śmiechem.
- Dobra dobra... - machnęłam ręką i odchyliłam głowę do tyłu, wpatrując się w sufit i słuchając naszych miarowych oddechów.
- Nigdy nie szukałeś rodziców...? - zapytałam nagle.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Po pytaniu, zawahałem się. Ściągnąłem usta.
- Nigdy. Szczerze mówiąc nienawidzę ich. Zostawili nas jako noworodków? Co za ludzie - syknąłem i zerknąłem na Xanę.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Zastanowiłam się.
- Wiesz... Ja co prawda ich nie szukałam, ale wiele myślałam - przyznałam się i zignorowałam spojrzenie Quentina. - Oddali nas kilka dni po narodzinach, a nie od razu. No i ładnie oddali do domu dziecka... Ale dlaczego oboje? Rozumiem, jakby chcieli tylko jedno i drugie oddali... Choć zastanawiające jest też, czemu nas rozdzielili. To już jest w ogóle dziwne - myślę na głos.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Westchnąłem głęboko i skoczyłem whisky.
- Wiesz co Xana? Chyba nie ma sensu się nad tym zastanawiać - stwierdziłem. - To przeszłość. Odnalazłem siostrę, mam syna... Mi tam więcej nie potrzeba do szczęścia nie potrzeba - stwierdziłem, obejmując Xanę ramieniem.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Zaśmiałam się cicho.
- Jednak pod tą grubą skorupą mordercy, jesteś strasznie dobrym gościem, wiesz o tym?
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Oczywiście. Słyszę to prawię codziennie - prychnąłem, wywracając oczami. - Jestem ulubieńcem społeczeństwa. Nawet twój chłopak mnie nie lubi.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Q! To nie mój chłopak idioto - zauważyłam z nutą oburzenia, przez sekundę myśląc o Dashu. Zaraz jednak odgoniłam te myśli.
- Po za tym braciszku, byłeś lekko tyraniczny? No morderczy. Zabijałeś całe rodziny... - przerwał mi warknięciem.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
- Wiem co robiłem. Przynajmniej ty mi tego nie wypominaj. Bram śpi na górze - burknąłem.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Pokiwałam tylko głową i westchnęłam opierając głowę na jego ramieniu.
- Okej braciszku - parsknęłam i wróciłam do przysypania na ramieniu brata.
Tylko dzieci, wiedzą czego szukają...
Offline
Siedziałem przy biurku i pracowałem nad kolejnym projektem. I tak w końcu odsunę się od stanowiska, ale... chce by w końcu wszystko wróciło do normy... sprzed mojego panowania.
Przetarłem oczy od nadmiaru literek przed nosem.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
Zajrzałem do gabinetu - Tato...? - zapytałem niepewnie
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline
Wzdrygnąłem się na dźwięk tego słowa. Nieprzywykłem.
- Tak Bram...?
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Mogę ci trochę poprzeszkadzać...? - uśmiechnąłem się lekko
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline
Przez chwilę chciałem zaprzeczyć, ale...
- Niech będzie - westchnąłem pocierają skroń. - Co się stało? - skupiłem się na synie
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Nic, po prostu nie mam co robić i pomyślałem... Że może opowiedziałbyś mi jakąś bajkę - podrapałem się za uchem
Ostatnio edytowany przez Abraham (2017-04-11 17:37:15)
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline
Uniosłem brwi.
- Bajka? Hmm... nie znam za wielu - uprzedziłem, wstając z fotela i siadając na kanapie.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Ale jednak jakieś znasz! - ucieszyłem się i wspiąłem ojcu na kolana
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline
Ściągnąłem usta. Usiadł mi na kolana...
- Może... opowiem ci o trójce przyjaciół... - zastanawiam się.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Okej - skinąłem głową
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline
- To tak... Była raz dwójka przyjaciół. Siostra i brat, oraz ich wspólny przyjaciel... Byli szczęśliwi. Ale później dziewczynę z przyjacielem połączyło coś więcej - uśmiechnąłem się słabo. - Tak, zrzyli się jeszcze bardziej. Byli ze sobą prawie jak rodzina - tłumaczę. - Jednak gdy jeden z ogniw przyjaźni... zniknął... - westchnąłem. - Prolemy zaczęły się piętrzy.
O wartości człowieka świadczy lista jego przyjaciół, o popularności – lista jego wrogów./
Offline
- Jak to: zniknął? - zmarszczyłem brwi
There can be miracles
When you believe
Though hope is frail
It's hard to kill
Offline