Nie jesteś zalogowany na forum.
- No tak to na pewno bardzo wygodnie mi zszywać.- uśmiecham się do zwierzaka i ostrożnie zdejmuję go a następnie podaję Azraelowi.- Trzymaj i pilnuj go.- mówię i kończę przerwaną czynność.- I prawda, ale nasz pacjent jest bardziej uroczy jak zdechły kot.
Ostatnio edytowany przez Avery Harwell (2016-08-03 16:18:38)
Offline
- Cóż za wyszukany komplement, naprawdę. - mówię sarkastycznie.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- A dziękuję.- mówię z przekąsem i dygam.- Naprawdę odrobina uśmiechu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.-odkładam igłę i sięgam po bandaż.- Teraz musisz się podnieść.
Offline
- Natürlich, mein Führer. - salutuje i się podnoszę
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Spoglądam na mężczyznę pobłażliwie i zaczynam go bandażować. Rzucam Azraelowi spojrzenie pod tytułem" Jak ty z nim wytrzymujesz?"
Offline
Głaszczę kota szczerząc się.
- I było po co się awanturować całą drogę? Tak przynajmniej rana szybciej ci się zagoi i nie będzie problemu z krwią w całym domu, tak jak to się skończyło z łazienką... - wspominam jak musiałem czyścić wszystkie kafelki.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- To wtedy nie była moja krew. - zauważam wciągając koszulę
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Przewracam oczami.
- Była czerwona i musiałem ją sprzątać. Na jedno by wyszło - zauważam.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Gotowe teraz możesz sobie pomarudzić.- uśmiecham się i idę po wodę.
Offline
- I co, korona ci z głowy spadła? - zakładam kurtkę i wstaję
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Westchnąłem i spojrzałem na Avery.
- Hej! Dzięki za pomoc i anielską cierpliwość dla tego przyjemniaczka - uśmiecham się.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Tsaaa. Dzięki wielkie. - mówię zimno
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Proszę bardzo. Następnym razem niech uważa bardziej w "zabawach z dziurkaczem".- uśmiecham i robię cudzysłów palcami.- Tutaj masz wodę i antybiotyk.- podaję szklankę i tabletkę przyjemniaczkowi jak to go nazwał Azrael.
Offline
- Za antybiotyki podziękuję. Mam swoje. - odpycham jej ręce. - Dobra, dzieciaku. Bierz potwora i spadamy.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Nie nazywaj mnie tak staruchu - prychnąłem i wziąłem Moriartego na ręce. - Jeszcze raz dzięki za wszystko - macham jej na pożegnanie.
Kiedy wychodzimy z namiotu drapię kotka za uchem.
- Strasznie miła, co nie?
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Obrzydliwie. Dziwi mnie, jakim cudem jeszcze żyje. Przecież to idealny cel. - stwierdzam
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Jeśli tak okazujesz empatię to znaczy, że też ją polubiłeś. I przestań myśleć o ludziach w kategorii celów. To trochę... dziwne.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. - mówię obojętnie.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Z takim przyzwyczajeniem... - westchnąłem. - Jak dożyłeś tego wieku - kręcę głową.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Skutecznie. - mówię zimno
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Pieszczę kota przez chwilę w milczeniu. W końcu odzywam się.
- Zrób mi tą pieprzoną przysługę i jak próbuję ci pomóc do nie wyrywaj się przez pół drogi, okej?
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Nie próbuj mi pomagać w takich sytuacjach i będzie dobrze. - odpowiadam ostro
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- I tak będę pomagał. Nie chcę byś przegapił jak zabijam tamtego Sanus, tylko dlatego, że po drodze kopniesz w kalendarz. - Biorę wdech. - Dookoła tyle ludzi, chcących ci pomóc, a ty jak ten zepsuty magnetofon zaciąłeś się na słowie "Odwal się"... I po co w ogóle z tobą rozmawiam?! - zły na siebie wyprzedzam Chrisa i idę w stronę lasu.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Śmieję się cicho i powolnym krokiem wracam do domu.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Chooooć - jęknąłem. - Po pierwsze powiedziałeś, że będziesz, a po drugie rany nadal się nie goją, a ani ja, ani Moriarty nie znamy się na medycynie - zauważyłem prawie ciągnąć Chrisa.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline