Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiwam głową i jeszcze się cofam. Wyciągam z torby antybiotyki od Chrisa.
- To na przeprosiny Avery... Wiem, że antybiotyków zawsze brakuje - mówię cicho dając jej pełne pudełko.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Ojej dziękuję, ale chyba nie mogę tego przyjąć, tobie też mogą się przydać.- kręcę powoli głową.
Offline
Westchnąłem.
- Zapewniam, że będę miał z czego żyć. Zresztą, zawsze mogę zajrzeć do ciebie - mrugnąłem do niej i dalej wyciągałem do niej rękę z lekami.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- No dobrze. Nie odpuścisz prawda?- wzdycham i odbieram od chłopaka antybiotyki.- Pozdrów osobę która kazała ci zwrócić tabletki i przeprosić.- uśmiecham się słabo. Domyślam się, że gdyby to był ktoś z jego rodziny to by nie mówił, że mu kazano. Tak mi się przynajmniej zdaję.
Offline
- Tsa. Bądź że pozdrowiony - mruknąłem, a potem znów uśmiechnąłem się do Avery. - Spoko. Dobra, będę już spadał. Na razie - rzucam i wychodzę z namiotu.
Wiadomość dodana po 1 h 22 min 02 s:
Pomagam iść Chrisowi, choć na dobrą sprawę mógłby sobie poradzić sam. Rozglądam się po terenie szpitala szukając Avery.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- I po cholerę żeś mnie tu przyprowadził? - warczę do niego. Spoglądam na dziury w brzuchu. Cztery kulki. To był dopiero uparty cel. Co nie znaczy, że jeszcze żyje.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Bo nie mam zamiaru patrzeć jak się wykrwawiasz i nie mów mi, że przeżyjesz, bo to się zrobiło nudne już kilkanaście minut temu - odwarkuję. Wchodzimy do namiotu.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Ależ tyś troskliwa, moja dobra wróżko. - przewracam oczami - Gdzie mój dyniowy pojazd. - pytam sarskastycznie
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Ocho. Chyba już majaczysz - zauważam. - Widać, że stan ciężki.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Prycham.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Siedzę oparta o szafkę i przeglądam starą podartą książkę gdy widzę jak do namiotu wtacza się z chłopak którego poznałam niedawno wraz z towarzyszem. Natychmiast do nich podchodzę.- Co się stało?- pytam rzeczowo.
Offline
- Bawiłem się dziurkaczem. - mówię sarkastycznie - A to małe coś kazało mi tu przyleźć. - przewracam oczami
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- To małe coś robi ci przysługę - warczę. - Zawsze mogłem cię dobić...
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Ale tego nie zrobiłeś. - mówię zimno - A teraz mnie puść.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Co w twoim rozumowaniu oznacza bawienie się dziurkaczem?- marszczę brwi.
Offline
Patrzę na Avery ze zmęczeniem.
- Błagam, nie pytaj. Odpowiedź i tak ci się do niczego nie przyda... Pomożesz? Ładnie proszę... - patrzę z miną szczeniaczka.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Warczę zignorowany, ale niewiele mogę zrobić.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- No dobrze pomogę.- wzdycham.- Ale najpierw muszę wiedzieć ile kulek dostał.- szykuję potrzebne sprzęty
Offline
- Dam. Sobie. Radę. Sam. - warczę na oboje
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- I to ja tu jestem dzieckiem - przewracam oczami. - O ile mi wiadomo to cztery kulki. Proszę nie zwracać uwagi na jego pomruki. Majaczy biedaczek.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Spoglądam na niego spode łba. - I ty Brutusie przeciw mnie?
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Nie ma żadnych wolnych lekarzy, więc ja będę musiała tym zająć.- mówię spokojnie, chociaż nie czuję się spokojnie. Po raz pierwszy będę wyjmowała kule.- Połóż go na wolnym łóżku i rozbierz.- nakazuję chłopakowi a sama idę przygotować resztę potrzebnych rzeczy.
Offline
Zrezygnowany zrzucam kurtkę i koszule. Przyglądam się dziurom w brzuchu. Takie małe cholerstwo, a tak psuje humor. Zamiast kłaść się, siadam.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- No nie rób takich min. Przynajmniej trafiła ci się ładna pielęgniarka, a nie stary grzyb. Po za tym to jej ukradłem leki, więc postaraj się być miły i rób wrażenie znośnego, okej? - mówię.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Któregoś dnia cię zabiję, dzieciaku. - warcze
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline