Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
Będąc w domu, matka zdążyła mnie już z tysiąc razy przytulić i ucałować. Szczerze mówiąc brakowało mi tego.
Prosiła mnie bym już nigdy nie uciekał, pokiwałem głową, choć nie mogłem jej tego obiecać. Za to cały czas nie spuszczałem Gerarda z oczu. Wydawało mi się, że był jakiś niespokojny. No tak, przecież jego syn Kaspar Varn powrócił do domu.
Niestety nie miałem okazji spytać matki o tym, czy jej wszystko powiedział, bo nie dawała mi dojść do słowa. A gdy już miałem szansę, by ją spytać stwierdziła, że jest zmęczona. Powiedziała, że jutro porozmawiamy o tym, skoro to takie ważne. Gerard za to obserwował każdy mój ruch. Jak i ja jego.
Nie mogłem sobie pozwolić na żaden błąd.
Kiedy wchodziłem po schodach na górę do siebie, wcisnął mi jakąś kartkę w dłoń. Powiedział, że muszę tam iść. Że to niespodzianka za wszystko co mi wyrządził. Na początku zgniotłem ten adres i rzuciłem na ziemię, lecz kiedy zauważyłem, że promieniuje cały ze złości, wziąłem ją z powrotem. Choć nawet sam nie wiem czemu. Przecież obiecał, że już nigdy mnie nie uderzy. Zaraz... on to "obiecał" matce, a nie mi.
Zacisnąłem mocniej szczękę. Na bank w tamtym miejscu nie czekała żadna niespodzianka. Gerard nie jest stworzony do roli troskliwego ojca.
Więc w takim razie, co tam jest?
Wszedłem na górę i zatrzasnąłem drzwi do mojego pokoju. Upadłem na łóżko, zamykając oczy. Pójdę tam tylko po to, by się dowiedzieć co tam jest.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3