Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaraz... Amber?
- Znacie się. - stwierdzam. - Mówiła mi, że coś się stało w barze. Podobno strzelałeś w nią. - przypominam sobie kolejne zdarzenia. - Co się stało tym razem? - pytam.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Prycham.
- A nie mówiła ci jak to pobiła mnie przy wszystkich? - potakuję głową. - Oczywiście, że nie.
Offline
- Mówiła tylko, że oberwałeś w szczękę. Ale tylko tyle. - kręcę głową. - Znowu kłamała. - dodaję.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Wzruszam ramionami.
- Dzisiaj wyjątkowo się o ciebie martwiła. Wiesz taka troskliwa siostrzyczka, która kocha cię nad życie. - moje słowa ociekają sarkazmem. - A właśnie, jak się czujesz?
Offline
- Pewnie chodziło jej o kasę. - mruczę pod nosem. - Czuję się jakby kilka kilka razy strzelono mi kulką w głowę, a potem próbowano ją wyciągnąć. - mówię z lekką ironią. - A ty... co tu robisz? - pytam.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Wzdycham.
- Długa historia. Iść może po pielęgniarkę hm..?
Offline
- Nie musisz. - kręcę głową. - Przeżyję. - zaczynam się zastanawiać. - Jest tu ktoś jeszcze z pacjentów? - bo na razie nikogo nie słychać...
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Wzdycham.
- Podejrzewam, że nie. Hm... Zawołać twoją siostrzyczkę? Na pewno się o ciebie martwi - prycham.
Offline
- Już to widzę. Myślałam, że zwiała stąd i poszła do jakiegoś klubu. - przewracam oczami. - Chcesz, żebyście się zabili? - pytam.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
- Podejrzewam, że chętnie by to zrobiła. - zaciskam usta w cienką linię.
Offline
Wchodzę z powrotem do pomieszczenia. Zdążyłam już tyle zrobić... Czarny rynek, zabójstwa i znalezienie nowych klientów. Słyszę jakieś głosy. Jednym z nich na pewno mówi ten dupek, a drugi... Grace? Niemożliwe. Podchodzę bliżej. Teraz widzę, że się obudziła. I widzę tego chłopaka. Na wypadek sprawdzam czy mam pistolet w pogotowiu...
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Dostrzegam Amber, która stoi w progu drzwi.
- Oh, troskliwa siostrzyczka przyszła? - prycham. Powoli wstaję z łóżka i przechodzę na drugie - Grace. Siadam obok niej. Nawet nie wiem czemu to robię. Po prostu.
Offline
Zajmuje moje miejsce. Patrzę na niego najbardziej nienawistnym wzrokiem na jaki mnie stać.
- Jak się czujesz Grace? - pytam uśmiechając się lekko do dziewczyny.
Teraz trzeba będzie ją przekonać, żeby nie zadawała się z nim...
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Czuję się dobrze i zdecydowanie nie powinna teraz rozmawiać. - robię nacisk na ostatnie słowa. Gromię Amber wzrokiem.
Offline
- Z tobą nie powinna rozmawiać. - warczę. - Przez ciebie się zmienia w inną osobę! - cholera, Grace tu jest.
Widzę, że chce coś powiedzieć, ale nie dopuszczam jej do głosu. - Nie zbliżaj się do niej. - syczę.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
Prycham.
- Ja mam się do niej nie zbliżać? Chyba już za późno... bo widzisz Grace jest moją dziewczyną. Więc teraz będziemy się spotkać cały czas. - mówię i widzę, jak twarz brunetki czerwienieje. Moja twarz przybiera wyraz triumfu. Aghr... jak ja jej nie znoszę.
Offline
Czuję, że Amber zaraz wybuchnie. Ale po tym jak tyle razy mnie okłamała mam dość...
- Zapomniałam ci jakoś o tym powiedzieć, Amber. - mówię udając skruchę.
W tym momencie robię najgłupszą rzecz na jaką mnie stać. Przyciągam do siebie Kaspara i delikatnie go całuję, po czym szybko się odsuwam. Zakopcie mnie i zabijcie. Chyba, że on to zrobi pierwszy.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Stoję w niemałym szoku. Przenoszę swój wzrok to na Grace a Amber. Dotykam delikatnie swoich ust, na których przed chwilą złożyła pocałunek Grace. Nie powinienem mówić, że jest moją dziewczyną. Nie powinienem. Mój ojciec ją zabije, jak się dowie. Tym bardziej, że już mu podpadła.
- Widzisz Amber? Możesz nas zostawić samych. - mówię twardo, wciąż jednak będąc w szoku.
Offline
Jestem wściekła. I na nią i na niego.
- Idiota. Kretyn. Jesteś sukinsynem. - warczę i biorę zamach po czym uderzam go w twarz.
Nie obchodzi mnie Grace. Ją też uderzam w twarz. Czuję jak piecze mnie ręką. Zaciskam wargi i wychodzę. Niech się nie waży przyjść do domu.
Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.
Offline
- Oh, obraziła się księżniczka - mówię i parskam. Ale trzeba przyznać, że ma silny zamach.
Offline
Dotykam obolałego miejsca. Cholernie piecze. Jednak nie to mnie najbardziej dziwi. Amber mnie uderzyła. Mogłabym przysiąc, że nigdy tego nie robiła. Zawsze była opiekuńcza. Kiedy się tak zmieniła? Zauważam lód, który leży po drugiej stronie pomieszczenia w chłodnej misie. Powoli schodzę z łóżka i staję na nogi. Uginają się pode mną, ale postanawiam iść. Wyciągam dwa woreczki z kostkami i wolnym krokiem wracam na łóżko. Podaję jedno opakowanie Kasparowi.
- Masz. - mówię prawie z zaciśniętymi wargami i przykładam sobie lód w obolały policzek.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
- Przepraszam, nie powinienem był mówić, że jestem twoim chłopakiem. - wzdycham.
Offline
Kręcę głową.
- Przynajmniej dowiedziałam się jaka jest naprawdę. - mówię. - Przepraszam, że wtedy... - jakby to ująć? - no wiesz. - podnoszę głowę.
Nigdy nie byłam dobra w takich rozmowach.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Kręcę głową. Jak na wspomnienie czuje usta Grace na swoich.
- Nieźle się wkurzyła - mówię. Staram się omijać temat pocałunku. Ojciec by mnie zabił. Grace z resztą też.
Offline
- Ostatni raz była tak zdenerwowana kiedy postawiła się ojcu. - przypominam sobie. - tylko, że wtedy obyło się bez bicia innych. - stwierdzam.
Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. - Harry Potter
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna