Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Violet mieszka w opuszczonym domu, znajdującym się wśród drzew. Taki aka domek na drzewie tylko bardziej rozbudowany.
Ostatnio edytowany przez Violet McCarin (2016-07-04 11:41:52)
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Wchodzimy do mojego domu.
- Um... witaj w moich skromnych progach. - mówię i wybucham gromkim śmiechem. - Zostaw rzeczy tutaj - wskazuję gestem na szafkę - i chodź za mną. - Przechodzę przez salon do kuchni. Zaczynam wypakowywać zakupy. Wkładam część do lodówki (o dziwo działa) i zaczynam oczyszczać pierś z kurczaka.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Zostawiam rzeczy we wskazanym miejscu. Siadam przy stole i rozglądam się.
- No, no - śmieje się. - Ktoś oprócz ciebie tu jeszcze mieszka?
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Mieszkam z matką, ale ona nie jest moją rodzoną matką. Adoptowała mnie, gdy byłam mała. Znaczy tak mi mówiła. - wyznaję i zaczynam smażyć pierś. W tym samym czasie wstawiam także ziemniaki.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Kiwam głową. Biorę głęboki oddech.
Mmm... Jak ładnie pachnie - myślę.
- A właściwie gdzie ty pracujesz? - próbuję zacząć jakiś lekki temat.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Em... Pracuję wszędzie, gdzie się da - mówię i lekko się uśmiecham. Wyjmuję ziemniaki, które zdążyły się już ugotować i wkładam pierś do piekarnika. (też działa!)
Zaczynam obierać marchewkę i ścieram jabłko. Taka mini sałatka.
- Lubisz marchewkę? - pytam.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Jasne. Ostatnio chyba tylko tym się, żywiłam. - Śmieje się. Jeśli w ogóle jadłam, dodaję w myślach.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Potakuję głową.
- Musiało być ci ciężko - mówię. Wyjmuję pierś z piekarnika i przekrajam ją na pół. Większą połowę kładę na talerz Wandy. Daję jej także więcej ziemniaków i marchewki. Po chwili niosę już dwa przygotowane talerze do salonu, jeśli można go tak nazwać. Kładę na stole dwa talerze.
- Chcesz coś do picia? No jasne, że chcesz... co za głupie pytanie - miotam się w myślach i wracam po wodę.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Zerkam na talerze.
Chyba musiała pomylić. Odsuwam od siebie talerz z większą ilością jedzenia, a przysuwam z mniejszą.
Biorę do ręki widelec i zaczynam skubać mięso. Nie wiem czy powinnam je jeść. Biorę się więc za ziemniaki.
Dawno nie jadłam niczego na ciepło. Mmm...
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wracam z powrotem do pomieszczenia, tylko tym razem z dwoma szklankami wody. Jedną stawiam przed dziewczyną. Widzę, że już zaczęła jeść. Uśmiecham się. Odwracam się w stronę mojego talerza i wtedy zauważam podwójną porcję.
- Ej! Podmieniłaś talerze - mówię i wybucham gromkim śmiechem. Z niedowierzaniem kręcę głową i siadam.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Nie była bym w stanie tyle zjeść - mówię zajadając się obiadem.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- No dobrze dobrze - kręcę głową. Przez chwilę delektuję się posiłkiem, a później mój wzrok pada na dziewczynę.
- Opowiedz mi coś o sobie. Masz chłopaka? Mieszkasz sama? Zaprzyjaźniasz się z jakimiś ludźmi ze szpitala? Jakie masz hobby? - pytam, nie dając chwili wytchnienia dziewczynie. Na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
- Wybacz, czasem za dużo mówię - dodaję i cicho chichoczę.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Mimowolnie się uśmiecham.
- Czasem? - pytam ironicznie i zerkam na nią. - W sumie to zanim zaczęłam taką stałą pracę w szpitalu dużo wędrowałam. Wychodziłam na kilkudniowe wyprawy w góry. Lubię się wspinać. - Wzruszam ramionami, odpowiadając na jedyne pytanie jakie zapamiętałam.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Ojej. Wiesz, że wspinanie jest niebezpieczne? Mogłabyś upaść i coś sobie zrobić. Na przykład złamać kostkę lub skręcić kark. Ale co ja ci będę mówić. - macham ręką. - W końcu to ty jesteś lekarzem, nie ja - uśmiecham się.
Ostatnio edytowany przez Violet McCarin (2016-07-08 11:34:56)
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Parskam.
- Wiem, że jest niebezpieczne. - Wzruszam ramionami. - Ale ciekawe. Nie lubię siedzieć w jednym miejscu, a co do spadania i łamania się to nigdy nic poważnego mi się nie stało - mówię nieco rozbawiona.
Przypominam sobie moment, w którym się pośliznęłam i spadłam ze ścianki dobre kilka metrów w dół. Skończyło się na szczęście tylko na dużym rozcięciu na nodze i siniakach.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Potakuję głową z lekkim rozbawieniem. Wstaję od stołu, gdy widzę, że Wanda zjadła już wszystko. Wstaję i zbieram talerze.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Dziękuję. - Uśmiecham się jednym kącikiem ust. - Rozumiem, że ty nie jesteś zwolennikiem niebezpiecznych rzeczy - śmieje się pod nosem. - To c w takim razie robisz w wolnym czasie?
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Zwyczaj się snuję się po różnych miejscach - zaczynam - a czasem przesiaduję godzinami i po prostu myślę. Lubię też chodzić do baru - dodaję i zaczynam cicho chichotać na wspomnienie Chrisa. Hm... Ciekawe co u niego (CHRIS BÓJ SIĘ XDD) - I chyba tyle. - uśmiecham się. Przez chwilę zaczynam się zastanawiać, jak ma owa dziewczyna na imię?
- Jak ci na imię? - pytam i lekko się uśmiecham.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Och - wzdycham. - Nie przedstawiłam się - śmieje się. - Wanda. - Wyciągam w jej stronę dłoń. - Miło cię poznać...
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Uśmiecham się ciepło.
- Violet - ściskam dłoń dziewczyny. - Ciebie również miło poznać.. - uśmiecham się szerzej.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
- Jesteś strasznie pozytywną osobą. Zaczynam ci tego zazdrościć - żartuję i zaczynam się śmiać.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Także się zaczynam śmiać.
- Nie ma czego zazdrościć - mówię wesoło.
Jeśli przechodzisz przez piekło - idź dalej.
Offline
Strony: 1