Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Stara ruina kamienicy, na obrzeżach lasu. Ria i Azrael mieszkali tam od dziecka i nie potrafią zmienić miejsca zamieszkania.
Offline
Wysiadłem z rozgruchotanego złomu na czterech kółkach. Machnąłem ręka do kierowcy, a ten uruchomił głośny silnik i odjechał. Zarzuciłem stary plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami na plecy. Stawiałem pewne kroki na znanym runie leśnym. Miło było wrócić do New Insolitam City. Stęskinem się za siostrą.
Z dala zobaczyłem zrujnowany dom. W drzwiach stała Ria. Chciałem ją zaskoczyć, ale jakieś trzy metry od blondynki złapał mnie nieznośny kaszel.
- Cześć i czołem... - przywitałem się jak zwykle kiedy kaszel ustał.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- ...Kluski z rosołem - odparłam automatycznie. Otworzyłam w końcu drzwi i wpuściłam brata sama wpychając głębiej w kieszeń mojej kurtki ukradziony portfel.
- Miałeś być popołudniu. Coś się stało? - spytałam.
Offline
- Stęskniłem się - odparłem szczerząc się. - A tak naprawdę śpieszyło się panu McGaffy i powiedział, że mnie zawiezie wcześniej - wyjaśniłem. Rzuciłem plecak na podłogę, a sam padłem na sfatygowaną kanapę.
- Byłem szczerze zaskoczony, że zgodziłaś się, bym opuścił tamto zadupie, gdzie kruki zawracają, a psy szczekają tyłkami.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Zawsze jeszcze możesz tam wrócić. Tym razem na piechotę - ostrzegłam. - Powinieneś być wdzięczny rodzinie McGaffy, że przyjęli takiego krnąbrnego nastolatka - zauważyłam.
Offline
- Taa, już lecę dziękować za te pobudki skoro świt i pracę do momentu kiedy będzie tak ciemno, że nie zobaczysz własnego czubka nosa - podsumowałem przewracając oczami. - Cieszę się, że w końcu tu wróciłem...
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Azzi - westchnęłam. - Kiedy nauczysz się doceniać to co masz? - spytałam mojego małego egoisty.
Offline
- Azrael - poprawiłem. - Nie jestem dzieckiem. - Zignorowałem pytanie zadane przez siostrę i zamknąłem oczy oddychając miarowo. Potrzebuję odpoczynku.
- Chyba pójdę się przespać - poinformowałem ją i wstałem z kanapy.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Spoko Azrael - rzuciłam z przekąsem. Patrzyłam za bratem jak wchodzi po stromych, betonowych schodach na piętro.
Offline
Coś zakuło mnie kiedy tak zbyłem Rie. Odwróciłem się.
- Cieszę się, że tu jestem z tobą. Naprawdę - powiedziałem ciszej niż zamierzałem, a potem czym prędzej ulotniłem się na piętro do swojego
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Pokiwałam głową, ale mimowolni uśmiechnęłam się. Azzi to Azzi, ale mimo wszystko musi uważać na swój zadarty nos, bo ktoś mu go odstrzeli...
Offline
Prowadzę go przez lasek i wpuszczam do domu.
- Połóż ją tu... - oczyszczam spory, niski stolik stojący przy kanapie. Sam szybko biegnę na górę i zaraz wracam z białym prześcieradłem.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Kładę dziewczynę na kanapie i ponownie opieram się o ścianę. - Ja się na tym nie znam, więc rób co trzeba.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Też się nie znam... - szepczę i tylko okrywam ją białym materiałem. - Chyba muszę ją pogrzebać... zanim zacznie gnić... - mówię z wielką gulą w gardle.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Przewracam oczami. - Dajże jakąś łopatę i powiedz gdzie mam wykopać dziurę.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Chciałbym być na niego zły za brak szacunku, ale nie potrafię.
- Za domem. - Idę do piwnicy i przynoszę łopatę dla niego i dla siebie. Idę tam bez choćby słowa zająknięcia.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Znajduję jakieś w miarę równe miejsce i zaczynam kopać. Ziemia jest miękka, więc jakoś po pół godziny dół jest gotowy. Wracam po zwłoki do środka i wkładam je do dziury. Następnie spoglądam na chłopaka.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Zaciskam zęby i wchodzę jeszcze na chwilę do dziury. kładę jej nóż do ręki i przyglądam się jej twarzy. Choć spokojna, aż przez skórę czuję, jak by mnie pocieszała. Zawsze to robiła, nawet jak mówiłem, że mi nic nie jest. Teraz nikt tego nie zrobi.
- Pomszczę cię siostrzyczko - mówię dziwnie wysokim głosem.
Wychodzę i kiwam głową do Chrisa. Zakopujemy dół.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Kończymy robotę i otrzepuję ręce. - Będę się zbierał. Dwie mile na zachód od miasta stoi dom. Chcesz zostać zabójcą? Tam mnie znajdziesz.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
- Jednooki... - powstrzymuję go. - Czy ja... mogę iść z tobą...? - pytam, choć wiem, jak niezręcznie musi to brzmieć. - Nie chcę tu zostać, kiedy ona... - kręcę głową.
- To... mogę...?
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Przewracam oczami. Nie. Nie mówię tego na głos. - Zabierz co twoje. Za 5 minut przed domem. Czeka nas długi spacer.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Kiwam głową nie okazując emocji. Znikam w domu by odszukać swoja torbę. Nawet nie zdążyłem się rozpakować po powrocie ze wsi. Szybko zgarniam torbę Rii i pakuję do niej całą broń, którą mam w domu. Po chwili staję obok Jednookiego.
- Jak masz na imię...? - pytam cicho jeszcze nim wychodzimy z lasku.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Christopher. - odpowiadam zrezygnowany - A teraz ruchy, ja mam zamiar się wyspać.
If I told you what I was,
Would you turn your back on me?
And if I seem dangerous,
Would you be scared?
Offline
Kiwam w milczeniu kroku, poprawiam obie torby i przyśpieszam kroku za mężczyzną. Za Christopherem.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Strony: 1