Nie jesteś zalogowany na forum.
naciśnij tu aby zobaczyć zdjęcie
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wyszłam z domu z samego rana aby uniknąć tłumów jakie robią się w pobliżu czarnego rynku. Pukam kilka razy, zanim Kaspar mi otwiera i wpuszcza do środka. Jest zaspany i ma rozczochrane włosy. Na ten widok, uśmiech wpływa na moją twarz.
- Przepraszam, że cię tak ostatnio wygoniłam, po prostu...
Zsuwam plecak z ramion i stawiam na ziemi.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Wzruszam ramionami.
- Rozumiem. - mówię, a jednak w moim głosie nie słychać przekonania. Przeczesuję włosy palcami, które teraz stoją na wszystkie strony. Ech...
Offline
- Rzecz w tym, że nie rozumiesz - wzdycham i podchodzę bliżej mężczyzny. - Mam... Gościa - mówię w końcu. Jednak nie mogę ułożyć kolejnych zdań i stoję tak jak głupia, nie wiedząc jak to powiedzieć.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Gościa? - pytam drwiąco. Nawet nie wiem czemu mój ton głosu się o tyle zmienił. Opuszczam ręce wzdłuż ciała i czekam aż Wanda zacznie kontynuować dalej.
Offline
- Nadal mam, dlatego przyszłam tu.
Kaspar się denerwuje, tylko przez to, że nie chcę mówić o śmierci. Ale przecież nie chce go też denerwować. Ahh...
- Proszę cię, uspokój się, bo się zestresuję - mówię nieco karcącym głosem, a on znów posyła mi to samo spojrzenie. Wzdycham. - Mówiłam ci kiedyś o mojej kuzynce, z którą tak nagle zerwał mi się kontakt, pamiętasz? - Mężczyzna przez chwilę się zastanawia, a potem przytakuje. - Już wiem co się stało - wyznaję w końcu, zwieszając bezradnie ramiona.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Unoszę brew.
- Co takiego? - pytam, wciąż myśląc o gościu Wandy.
Offline
- Ona umarła, ktoś ją zabił. I to już dawno, a ja głupia myślałam, że może wyjechała, że... - głos prawie mi się łamie. Prawie. Biorę głęboki oddech. - Nawet przez myśl mi nie przeszło. Za dużo tego wszystkiego. Trzymałam się myśli, że jest bezpieczna jak tonący deski - oburzam się nieco.
Świetnie, zaraz zacznę jeszcze gadać do siebie i Kaspar nie dość, że jest jakiś poddenerwowany to jeszcze będzie zły, że prawie w ogóle nie spałam.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Przykro mi, Wando. - O dziwo mówię to z współczuciem w głosie. A teraz punkt kulminacyjny. - Kim jest twój gość, Wando?
Offline
I teraz coś we mnie uderza, aż czuje ból rozchodzący się po mojej głowie. Marszczę brwi.
- Kaspar, na serio? - pytam, ostro. Wzdycham i wywracam oczami. - Ria, moja kuzynka miałam brata i piętnastolatek nie ma co ze sobą zrobić. Boże - dotykam dłonią czoła. Wolną ręką łapie plecak. - Może pogadamy, później - rzucam.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Opieram ręce na biodrach. Spodnie luźno zwisają mi w pasie. /zboczona minka, której tu nie ma XD/
- Przepraszam. - burczę ledwo słyszalnie. Po raz kolejny przeczesuję włosy palcami.
Offline
(Jula: /zboczona minka/ JOHNNY DEPP *^*)
Puszczam plecak, wiedząc, że nie była bym w stanie teraz wyjść. Przez parę długich minut wpatrujemy się w siebie. W końcu robię krok do przodu i przytulam się do Kaspara.
- Ja jestem sama i tak na prawdę gdyby mnie zabrakło... - Kiedy to móię niemal czuję palące spojrzenie mężczyzny, pomimo to kontynuuję. - Poradził byś sobie, a Ria miała brata, który tak na prawdę był od niej zależny. Czemu los nie może oszczędzić chociaż takich ludzi - wzdycham po raz kolejny.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Obejmuję także Wandę. Stoimy tak przez dłuższą chwilę. Pierwszy raz zabrakło mi słów. Zupełnie nie wiem co mam powiedzieć. Mam pustkę w głowie.
Offline
Nie wiem ile tak stoimy, ja mogła bym całą wieczność.
- I on teraz jest u mnie. Jest zły, rozżalony i po prostu samotny. Wiem jak się czuje ale nie umiem mu pomóc - mówię beznamiętnym tonem, choć w głowie wypłakałam te słowa.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Da radę. Każdy kogoś stracił i każdy po jakimś czasie się pozbiera. On też musi. I ty też musisz. - mówię, nie wiedząc czy to ma sens. Po prostu mówię.
Offline
Kiwam jedynie głową. Znów milczę.
- To wszystko jest takie frustrujące... - jęczę.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- To prawda. - potakuję. - Kawy? - mruczę w jej włosy. Musi się rozbudzić i podnieść na nogi.
Offline
- Nie, nie... Muszę... Chyba muszę wracać. Zostawiłam go w domu, wiem, że ma 15 lat ale... Po prostu, wrócę już. Wpadniesz do mnie niedługo? - pytam z błaganiem w głosie.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Skoro chcesz. - mówię. - Chętnie poznam tego chłopaka. - kiwam głową.
Offline
- Chcę - powtarzam. Jeszcze przez chwilę zostaje w objęciach mężczyzny, a potem odsuwam się. - Będę już iść... - Przyglądam mu się. - Chcesz abym została?
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Przechylam głowę w bok.
- Chcę. - mówię niemal zachłannie. - Ale wiem też, że musisz iść. Rozumiem to. Dlatego, jak powiedziałem, przyjdę niedługo do ciebie. - ściskam lekko jej dłoń, a po chwili wypuszczam ze swojej. Nagle odczuwam dziwne uczucie chłodu w miejscu, gdzie leżała dłoń dziewczyny.
Offline
Kiwam głową, zdobywając się na słaby uśmiech.
- Uważaj na siebie, proszę.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Parskam.
- A ty się wreszcie raz, a porządnie wyśpij, dziewczyno. - kręcę głową.
Offline
- Próbuję - wzdycham. - Ale... To skomplikowane. - Kręcę głową. - Do zobaczenia, Kaspar.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
- Cześć. - urywam i zamykam za nią drzwi. U mnie też to skomplikowane, Wando. Nawet nie wiesz, jak bardzo.
Offline