Nie jesteś zalogowany na forum.
Wziąłem głęboki oddech.
- Jak wiesz mam gruźlicę i mój stan się pogarsza, ale nie chciałem Ci mówić więc sam zbierałem potrzebne mi leki i wraz muszę wyjechać na miesiąc by sięwyleczyć - powiedziałem prawie na jednym wdechu.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Kręcę głową i patrze na chłopaka miękko.
- Azrael, jak to nie chciałeś... Ugh, jestem lekarzem. I gdzie ty chcesz wyjeżdżać? - Płacze się we własnych słowach. - Musisz teraz, teraz jest niebezpiecznie... - Przyglądam się jego twarzy. - Jestem okropna, nawet nie zauważyłam, że jest gorzej. - Wzdycham, podchodząc do niego.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Westchnąłem.
- Nie wyglądam aż tak źle. Staram się powstrzymywać z kasłaniem przy tobie byś się nie denerwowała... masz tyle na głowie - spojrzałem z troską na kuzynkę. - Ukryje się w swoim starym domu w lesie. Nikt nie może tam chodzić, leczenie gruźlicy jest niebezpieczne i w czasie wylęgania nowyh baterii łatwo się zarazić... - westchnąłem. - Sama wiesz...
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Pokonałam głową.
- Wiem. - Przygryzłam wargę. - Proszę cię, następnym razem jeśli będziesz planował coś takiego albo cokolwiek co wiązało by się z twoją chorobą, proszę cię, mów mi o tym.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Uśmiechnąłem się z nadzieją.
- Być może za miesiąc nie będę Cię musiał niepokoić moją chorobą - zauważyłem, ale widząc jej minę pokiwałem głową. - Ale dobrze, będę Ci mówił.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
Patrzyłam na niego przez chwilę. Podeszłam i położyłam dłonie na jego ramionach. Uniosłam delikatnie brodę w górę.
- Uważaj tylko na siebie, jeśli będziesz mógł to zostaw mi jakąś wiadomość. W jednym miejscu są takie wielkie trzy głazy. Nie wiem czy to daleko od twojego domku... Chcę wiedzieć czy czujesz się lepiej. Możesz też opisać co się dzieje... Będę mogła coś doradzić - oświadczam z troską.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Kiwam głową.
- Dobrze Wando... - spojrzałem na nią ze wzruszeniem i przytuliłem nie mogąc się powstrzymać. - Będę pamiętał... obiecuję. Dowiesz się o wszystkim. To tylko cztery tygodnie... nic wielkiego.
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Jasne, cztery tygodnie. Będzie tu pusto bez ciebie. - Odwzajemniłam uścisk. - Przyzwyczaiłem się do tego, że ktoś chodzi po domu. - Uśmiechnęłam się. - Wybacz. Nie będę cię zatrzymywać.
Poklepałam chłopaka po plecach i odsunęłam się.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline
Pokiwałem głową.
- Nim się obejrzysz ja już będę z powrotem - zapewniłem ją. - Będę iść. Do zobaczenie kuchmki
Szczęście robi dobrze ciału, ale to smutek rozwija siłę umysłu...
Offline
- Do zobaczenia - mruknęłam.
Jeszcze przez chwilę stałam i patrzyłam na zamknięte drzwi. Położyłam się na kanapie nie mając siły iść gdziekolwiek indziej i po prostu zasnęłam.
W ciszy samotności, słychać tylko głuche bicie serca…
Offline